wtorek, 5 sierpnia 2014

Przeprosiny i zaproszenie !!!!

Chciałabym was bardzo mocno przeprosić za moją nie odpowiedzialnosć i za to,że Was tak zostawiłam.Przepraszam was z całego serca,ale jak na razie zawieszam tego bloga,ponieważ straviłam wenęna dalszątwórczość tutaj.JEDNAK MAM DO WAS DOBRĄ WIADOMOŚĆ.JEŻELI LUBICIE MOJE OPOWIADANIA TO CHCĘ WAS ZAPROSIĆ NA MOJEGO NOWEGO BLOGA,KTÓREGO PROWADZĘ Z MOIMI PRZYJACIÓŁKAMI : overagainspeedway.blogspot.com   ;) Bardzo potrzebuję waszego wsparcia ! :* P.S. Ja piszę opowiadanie jako Rose Martinez :D Majka i Anastazja to właśnie bohaterki moich przyjaciółek.Wszystkie piszemy osobno. LICZĘ NA WASZĄ OBECNOŚĆ I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM! JEŻELI WY MNIE ZOSTAWICIE TO JA PRZESTANĘ PISAĆ.Dziękuję za wszystkie byłe komentarze i te które pojawią się na nowym blogu.LOFFKI <3

sobota, 19 kwietnia 2014

"Przy­jaciel to ktoś, kto da­je Ci to­talną swo­bodę by­cia sobą"

Słońce ,plaża to dwa czynniki które wprawiają mnie w radość najbardziej.Widzę jak tata woła mnie ,żebym z nim popływała,a ja chętnie rzucam wszystkie wiaderka i łopatki .Biegnę do niego z takim rozpędem ,że tylko przez moment widzę moją mamę ,którą relaksują promienie słoneczne...Woda moczy moje ciało i w końcu czuję ,że płynę.Jestem coraz bliżej niego ...mojego ukochanego tatusia.Jednak kiedy wynurzam się po raz ostatni znika.Odwracam się w stronę piaszczystego horyzontu ,lecz go tam już nie ma.Wodzę wzrokiem i szukam naszego miejsca plażowego,gdzie opalała się moja mamusia.Gdy nagle zobaczyłam ich cienie ,które wchodzą na pomost ,ruszyłam za nimi.Płynęłam z całych sił ,ale coś nie pozwalało mi do nich dopłynąć.Spojrzałam na moje ręce ,które z małych rączek przeobraziły się w większe.Nie poddawałam się płynęłam dalej.Chciałam ich mieć przy sobie choć na chwilę.Słyszałam jak mnie wołają : " Ada kochanie chodź do nas !" ,a ja krzyczałam cały czas informując ich o swojej obecności.Poczułam uderzenie.Przeniosłam się w inne miejsce.To jest nasze auto! A raczej było...Widzę jak przednią część samochodu zmasakrowało inne auto...Na przednich siedzeniach siedzą moi rodzice.Są nie przytomni.Obydwoje są we krwi i mają na sobie odłamki szkła...Znów spojrzałam na moje ręce .Lekkie przecięcia w porównaniu do moich rodziców.Jak najszybciej odpinam pasy i podchodzę bliżej nich.Czuję ból w klatce ,ale on nie zwraca na mnie większej uwagi.Proszę mamę ,żeby się obudziła,proszę ją ,żeby pomogła nas uratować ...nic z tego.Ma zamknięte oczy ,a jej ciało jest blade...Słyszę jak ktoś jęknął z bólu.Odwracam się w stronę dochodzącego mnie głosu.Widzę zmasakrowane ciało mojego ojca...Lekko unosi powieki i spogląda na mnie.Chwyta mnie bezsilnie swoją chłodną dłonią...I wymawia słowa : ''My zawsze będziemy cię kochać ''Nagle jego głowa traci kontrolę.Osuwa się na boczną szybę.Chwytam go za jego ukochaną kurtkę i proszę ,żeby nie umierał ,żeby mnie nie opuszczał.Słyszę dźwięk karetki.Zwróciłam wzrok w tamtą stronę.Widzę dwóch mężczyzn biegnących w moją stronę.Próbuję otworzyć im boczne drzwi ,lecz ból w klatce nie daje za wygraną.Upadam bezsilnie.Tracę kontrolę.Zasypiam.Słyszę głośny krzyk.Natychmiast się przebudzam.Nade mną stoi ratownik.Przypominam sobie całe zdarzenie.Chcę się ruszyć jednak jestem przypięta do noszy.Chcę biec po moich rodziców jednak ból i ratownik każą mi leżeć.Lekko unoszę głowę.Widzę jak na drodze leżą dwie osoby.To moi rodzice.Wyciągam ręce do nich i zaczynam krzyczeć...Nie ruszają się ,nie oddychają...Ratownicy medyczni potwierdzająco ruszają głową w prawo i w lewo.Widzę niepokój na ich twarzach.Biorą czarne folie i nakrywają moich rodziców.Smutek i rozpacz zalewa moje serce.Krzyczę do ratownika ,że oni jeszcze żyją.Jednak on wkłada mnie do ambulansu.Natychmiast się odpinam i wstaję.Mimo bólu jaki mi towarzyszy podbiegam do moich rodziców.Odkrywam ich i patrzę ze łzami na ich chłodne i blade ciała.Nie wyrażają emocji...Przytulam ich z całych sił by myśleć ,że to im przywróci życie.Płaczę na sukni mojej matki ,a za chwilę na koszuli ojca.Czuję jak ktoś podnosi mnie siłą i ciągnie z powrotem ... Krzyczę ,że ma mnie puścić i ze łzami w oczach upadam bezsilnie na kolana.Płaczę...nie czuję żadnej radości...czuję smutek,samotność,rozpacz, gniew...Znika cały świat...znikają moi rodzice...zabrała ich śmierć.Przebudzam się moja ręka jest zanurzona w morzu...Widzę nasz domek na plaży ,koło mnie leży Przemek.Na szczęście rzeczywistość.Wtulam się w niego mocniej i w końcu z ciężkim bólem wypowiadam słowa :
-Miałeś być moim aniołem stróżem ...-powiedziałam a moje łzy zmoczyły jego twarz
-Ada co się stało ? -przebudził się i obiął mnie ramieniem 
-Nic po prostu zwykły koszmar...nie słyszałeś jak krzyczałam ! -odsunęłam się od niego i usiadłam
-Hej już ciichoo... Jestem przy Tobie.O czym był ten koszmar ? -spytał okrywając mnie bluzą 
-To w sumie nie był koszmar .To było wspomnienie ...koszmarne wspomnienie -stwierdziłam i ułożyłam się na jego ramieniu
-Od jak dawna Ci się śnią ? -zapytał ponownie z jeszcze większą troską ocierając moje łzy 
-Praktycznie codziennie ... -zamknęłam oczy by o tym zapomnieć
-Znam na to lekarstwo ...-odrzekł niepewnie Przemek 
-Tak? -zapytałam ze zdumieniem 
-Ada ja Cię do niczego nie zmuszam ,ale może opowiedziałabyś mi o twoich koszmarnych wspomnieniach ...-lekko odgarnął kosmyk moich włosów
-Nie wiem czy ...-upewniałam się przez chwilę
-Przecież wiesz ,że nikomu nie powiem.Ufasz mi ...-odpowiedział przekonująco 
-Dobrze ...-rzekłam z niepokojem i zaczęłam mu opowiadać mój największy koszmar
Starałam się nie wyrażać emocji ,starałam się być opanowana,ale kiedy po moim opowiadaniu Przemek przytulił mnie do siebie i powiedział "Twoi rodzice są przy Tobie" od razu łzy pociekły po moich policzkach.Siedzieliśmy tak w bezruchu.Cieszyłam się ,że mam koło siebie takiego człowieka jak on.Nie chciałam nawet o tym myśleć ,że dogaduję się z nim lepiej niż z Leną ...Lena to moja "BFF-Best Friends Forever" i nic tego nie zmieni,nawet on ... Odkleiliśmy się od siebie kiedy usłyszeliśmy chrząknięcie nad naszymi głowami.Na pomoście stał ratownik z groźną miną.Momentalnie wstaliśmy z łódki jakby nas parzyło.Weszliśmy na pomost.Dopiero teraz zauważyłam ,że to łódź ratownicza.Spojrzałam na Przemka z równie złą miną jak ten ratownik.On tylko pokazał wszystkie swoje białe zęby.Miałam ochotę go zabić !
-Możecie mi powiedzieć co robiliście w mojej łódce ? -spytał i wskazał na nią 
-Wie pan my tylko ...wiej ! -krzyknął na mnie Przemek i pociągną za rękę 
-Stać ! -krzyknął i pobiegł za nami ratownik
Trzymał mnie za rękę i biegliśmy przed siebie.Ja pękałam ze śmiechu ,Pawlicki również.Ratownik nie dawał za wygraną i gonił nas dalej.Zatrzymaliśmy się ,ponieważ zostały tylko dwie trasy.Bez większego namysłu wbiegliśmy w pierwszą lepszą uliczkę.Ta prowadziła przez kilka drzew jednak na jej końcu widniał mały lasek.Zboczyliśmy z trasy i schowaliśmy się za drzewem.Ja zostałam przysunięta do drzewa ,a Przemek oparł się rękami nade mną tak że stykaliśmy się ciałami.Ratownik poruszył głową w prawo i w lewo.Wrzasnął ze złości i zrezygnował.Odetchnęłam z ulgą,ale nie mogłam przestać się śmiać.
-Czy ty jesteś niepoważny ! -warknęłam na niego trzymając się za brzuch 
-Tak to dlaczego zaczęłaś biec ? -spytał i zrobił krok w przód
-Bo mi kazałeś...-zwątpiłam kompletnie w moją odpowiedź 
-A dlaczego się śmiejesz ? -spytał kolejny raz
-No bo ... -nie potrafiłam dokończyć 
-Ja Ci powiem dlaczego ! Bo zaraziłaś się chorobą ...NMŻBP ! -uśmiechnął się i chwycił mnie za ręce 
-To znaczy ? -zapytałam robiąc dziwną minę 
-Nie mogę żyć bez Przemka! -zarzucił moje ręce na swoje barki tak,że teraz byłam u niego na "barana"
-Śmieszny jesteś ja bez Ciebie mogę żyć ! -oburzyłam się ,ale zarazem zaczerwieniłam 
-Tak ! To dobra! -zsadził mnie z siebie i postawił na ziemię -Nie jestem Ci potrzebny ! Możesz iść na pieszo!
-Dobra może jednak podłapałam tą chorobę twoich fanek ! -zaśmiałam się i wskoczyłam mu na plecy 
-Ty już masz ją całkowicie rozwiniętą ,bo przecież moich fanek nie noszę na plecach -znów na jego twarzy pojawił się śliczny uśmiech 
-A właśnie jakie są te twoje "fanki" ? O ile je w ogóle masz ! -zakpiłam z niego 
-Hmm...Moje fanki ...W większości są to dziewczyny w wieku 14 lat ,które napalają się na moje zdjęcia ,ale ja je wielbię.Bo nie sądziłem ,że kiedykolwiek moje zdjęcie będzie na czyjejś koszulce...Prawda,prawdą nieraz są natrętne ,ale mam mocną cierpliwość.
-No a te starsze ...no wiesz ? -pytałam dalej 
-Uuuu wyczuwam zazdrość ! One ...są takie jak tamte dziewczyny jednak te już próbują mnie poderwać.
-Poderwać ? To znaczy ? -spytałam jakbym była głupia ,ale w rzeczywistości lekko mi się gotowało 
-Chodzą za mną na imprezy lub udają ,że nie wiedzą kim jestem i zaczepiają mnie w kawiarniach ...-uśmiechnął się
-W życiu bym tak nie robiła ! No poza kilkoma sławnymi facetami ...no ale tylko kilkoma ! -odparłam i ujrzałam nasz domek
-No to w końcu w domciu ! -powiedział Przemek 
-Aż tak Ci było ze mną źle ! -zeszłam z jego pleców i pokazałam mu język
-Zapłacisz za to ! -krzyknął i wleciał za mną trzaskając drzwiami 
-Lenka ratuj on chce mnie zabić ! -schowałam się za moją przyjaciółką 
-Już po pierwszej nocy uuu ... -zaśmiał się Piotrek 
-Bądź cicho pajacu ! -Przemek nadal się śmiejąc wymierzył Piotrkowi ciastem w twarz 
-O zapłacisz za to ! -wziął kawałek ze stołu i wysmarował nim twarz Przema 
-Mój tort ...-powiedziała smutna Lena i pochyliła się nad plackiem 
-Sprawdź czy dobry ! -pchnęłam jej głowę tak ,że wyglądała jak yeti wysmarowany bitą śmietaną
-Piotrek zobacz co ona mi zrobiła ! -krzyknęła i rozłożyła bezradnie ręce 
-Mojej dziewczynie się tak nie robi ! -wziął resztki tortu i wytarł mnie nim 
-No ,a teraz szybkie mycie ...-usłyszeliśmy głos Przemka w tle,a kiedy się odwróciliśmy wszyscy zostaliśmy oblani wodą z węża ogrodowego.
Czułam się jak małe dziecko.Wszyscy wokół biegali i wrzeszczeli.Poczułam się taka szczęśliwa.Nie było tu Maćka ,którego tak bardzo nienawidziłam.Byliśmy tylko my.Moi najlepsi przyjaciele.No i Piotrek.Nie wiem w sumie czy on mnie lubi,ale nic nie szkodzi na przeszkodzie ,żeby zapoznać się bliżej.Widać po nim,że jest miły i zabawny.Na pewno się dogadamy.W końcu jeszcze całe 3 dni naszych wspólnych wakacji .No już jutro urodzinki mojej kochanej Lenki.Ja już mam dla niej prezent.Postaram się przebić młodego Pawlickiego chociaż w tym .Kiedy tak rozmyślałam poczułam jak ktoś ciągnie mnie do tyłu i przewraca na trawnik.Po chwili koło mnie położył się Przemek.
-Uduszę cię za moje spodenki ! -śmiałam się
-Spójrz co znalazłem -uśmiechną się do mnie i wskazał palcem w górę
Odesłałam wzrok w wskazywane przez niego miejsce.Zobaczyłam chmurę,ale nie była to zwykła chmura.Ona była w kształcie serca.Spojrzałam na niego ,a jego oczy zabłysły przepełnione radością.Chwyciłam jego rękę i uniosłam w górę.Ukształtowałam jego dłoń w kształcie połówki serca.Potem dołączyłam swoją i przystawiliśmy do chmury.Po tym wydarzeniu wiedziałam,że nie chcę go stracić już nigdy.To była nasza chmura przyjaźni i nic tego nie zmieni.Ona nigdy się nie rozpadnie.Tak jak nasza przyjaźń .Nie pozwolę na to!Spojrzałam na Lenę i Piotrka.Byli tacy szczęśliwi.Lena przytulała się do niego czule,a on obejmował ją ramieniem.Jednak na końcu pocałowali się namiętnie.Nie wiem czemu,ale coś we mnie drgnęło.Wstałam pośpiesznie i udałam się do łazienki.Do moich oczu napłynęły łzy.Nie potrafiłam rozpoznać czy były to łzy radości czy smutku?Usłyszałam pukanie.Usiadłam na kafelkach i schyliłam głowę.
-Ada wszystko w porządku ? -spytała Lenka
-Tt..aakk!-odparłam z drżącym głosem 
-Na pewno ? -zapytała ponownie chcąc się upewnić 
-Za chwilkę do was wrócę ... -odpowiedziałam stojąc przy lustrze i poprawiając rozmyty makijaż
-Okej ...Przenieśliśmy się do salonu .Będziemy oglądać film ! -odrzekła Lenka
Musiałam udawać ,że wszystko jest w porządku choć wcale tak nie było.Dlaczego tak zareagowałam ? Sama nie wiem.Wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojego pokoju.Chciałam zdjąć w końcu te mokre ciuchy z mojego ciała kiedy usłyszałam jak ktoś wchodzi przez drzwi.Obejrzałam się i zdążyłam tylko krzyknąć "Nie wchodzić" ,bo byłam w samym ręczniku.W drzwiach stanął speszony Piotrek.Szybko przymknął oczy.Ja tylko chwyciłam moje ciuchy i zamknęłam się w łazience.Usłyszałam jak podchodzi do łóżka i siada na nim.Lekko mnie to speszyło.Po co tu przyszedł i dlaczego siedzi na moim łóżku...Ubrałam się i wyszłam.Spojrzał na mnie z głupim uśmiechem .
-Czego się śmiejesz? -spytałam lekko złośliwie
-Komicznie wyglądałaś w samym ręczniku i byłaś taka speszona ! -zaczął się śmiać
-A ty to niby nie ?! Dobra mniejsza o to ! Jeżeli przyszedłeś mnie podglądać to twoja strata ...tam są drzwi ! -oburzyłam się i wskazałam mu drogę 
-Co tak agresywnie ? Nie przyszedłem cię podglądać ..Do tego mam Lenkę.No i właśnie co do Leny ,bo ona ma jutro urodziny i mam już wszystko przyszykowane ...tyle ,że potrzebuję Twojej pomocy.Właśnie o to pytałem w szpitalu.-wyjaśnił Piotrek 
-Dokładniej proszę ! Nie czytam ludziom w myślach ... -uśmiechnęłam się i usiadłam koło niego 
-Czy odciągnęłabyś Lenę od naszego domku ? No wiesz ...zakupy czy coś ? -spytał błagalnie
-No dobrze ,ale ja nie chcę psuć Twojego planu czy coś...Tylko taki jeden mały szczegół.Gdzie ja i Przemek mamy się podziać ? -spytałam choć tak na prawdę chodziło mi tylko o mnie
-Tu Przemek coś na pewno wymyśli ...To co zgadzasz się ? -zapytał i zrobił błagalny wzrok
-Niech Ci będzie ,ale dla jasności wyniosę się z nim tylko dla Lenki .Rozumiano ? -dopytałam 
-Oczywiście !-poruszył charakterystycznie brwiami -A to co ? Pamiętniczek ? -spojrzał pod poduszkę i wyjął mój pamiętnik 
-Piotrek oddawaj to ! -rzuciłam się na niego ,próbując wyrwać mu zeszyt 
-Ada ! Piotrek ! -w drzwiach stanęła Lena
Głupio wyszło ...Lena weszła w nie właściwym momencie.Do niczego nie doszło,ale wyobrażam sobie jak to wyglądało z jej perspektywy.Łzy popłynęły po jej policzkach i pobiegła do pokoju.Nie dziwię się ...No bo co można pomyśleć widząc na sobie dwóch leżących ludzi ...i to jeszcze swoją przyjaciółkę i chłopaka.Nie namyślając się dłużej pobiegłam za nią .Zamknęła drzwi na klucz...Zaczęłam pukać i błagałam ,żeby wpuściła mnie do środka.Moje wołanie usłyszał Przemek.
-Co się stało ? -zapytał powstrzymując mnie od obijania sobie dłoni 
-Po prostu Lena weszła do mojego pokoju i zobaczyła mnie z Piotrkiem w nie typowej pozycji...Bo ten palant zabrał mój pamiętnik ! A ona źle to odebrała ,rozpłakała się i pobiegła do pokoju.-wyjaśniłam całą sytuację 
-Piszesz pamiętnik ? -spytał podnosząc jedną brew do góry
-A czy to teraz ważne? -zapytałam i spojrzałam na niego jak na głupka
-Nie po prostu dobrze wiedzieć.Może to być ciekawa lektura ! -uśmiechnął się pogardliwie
-Spadaj ! Lena ! Lena ! Otwórz proszę ! Porozmawiajmy ! -wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia
-Ada daj jej czas ...-odparł Piotrek za moimi plecami
-Bądź cicho ,bo to wszystko przez Ciebie ! -warknęłam na niego 
-Ej,chodź się położyć na prawdę ! Lena potrzebuje to przemyśleć! -odparł Przemek
-Przemyśleć ? Ale co? Skoro do niczego nie doszło ? Masz rację pójdę się położyć ....-weszłam do mojego pokoju zabrałam moją poduszkę i koc .Przeszłam korytarz i ułożyłam się pod drzwiami Leny 
-Co ty robisz ? -spytali równocześnie Pawliccy 
-Nie widzicie ? Kładę się ! Słyszysz Lena ! Nie ruszę się stąd dopóki mi nie otworzysz ! -krzyknęłam do drzwi 
-Ada ...-nie dokończył Przemek
-Tak tak dobranoc śpijcie dobrze ! -pomachałam ręką i ułożyłam się na poduszce
Spojrzeli na mnie z dziwną miną i udali się do pokoi.Nie miałam zamiaru nawet na krok opuści Lenki.Tylko te drzwi dzielą mnie od niej ,dlatego poczekam ,aż stamtąd wyjdzie i wtedy jej wszystko wyjaśnię.Po kilku minutach główkowania moje powieki zrobiły się ciężkie i zapadłam w głęboki sen.
*Oczami Przemka*
Wstałem z łóżka.Nie potrafiłem spać kiedy wiedziałem ,że Ada śpi przy drzwiach Leny.Ruszyłem korytarzem.Doszedłem do drzwi.Ona nadal spała.Wziąłem ją na ramiona i powolnym krokiem ruszyłem w stronę mojego pokoju.Wyglądała tak słodko kiedy spała.Przykryłem ją .Mruknęła tylko coś przez sen i spokojnie spała dalej.Ja wziąłem pościel i poszedłem na dół.Położyłem się na sofie.Miałem tylko nadzieję ,że Lenka i Ada wszystko sobie wyjaśnią.Jednak największą pokusą dla mnie był jej pamiętnik.Wiem ,że tam zapisuje wszystkie prywatne rzeczy i nie powinienem tam zaglądać,ale ciekawiło mnie czy chociaż jeden wpis jest poświęcony mnie.W końcu jestem jej przyjacielem i mogła tam coś o mnie wspomnieć...Mogła,ale nie musiała

--------------------------------------------------------------------------------------
Kochani jesteście niesamowici! Skoro do was powróciłam to bardzo dziękuję za te 16 komentarzy i 261 wyświetleń nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy ! No i oczywiście ! Życzę wam zdrowych i wesołych świąt Wielkanocnych oraz smacznego jajka i mokrego dyngusa :) Są święta ,a co za tym idzie WOLNE ! Dlatego mam dla was czas ! Obiecuję ,że wpadnę niedługo na wasze blogi i nadgonię to co zgubiłam przez ten miesiąc :* No i oczywiście proszę was o opinię na temat tego rozdziału :)

sobota, 22 lutego 2014

"Miłość jest ciągłym przebaczeniem"

Wychodząc z sali podziękowałam i pożegnałam się z bardzo miłym lekarzem.Rzadko spotyka się takich lekarzy u nas w Polsce ...Widocznie ten jest wyjątkiem.Szłam z Leną ,Piotrkiem i Przemkiem w stronę drzwi wyjściowych.Oczywiście ostatnia dwójka uparła się i wzięła moje rzeczy.Moja przyjaciółka mówiła do mnie jakbym nie umiała chodzić.Wiem troszczyła się o mnie ,ale no bez przesady.Czułam jak Przemek spogląda na mnie ,lecz ja nadal kierowałam się w stronę celu,czyli samochodu Piotrka.Kiedy weszłam na parkingu miałam ochotę zawrócić i znów odlecieć w głęboki sen.Przy samochodzie stał oparty plecami Maciek.Stanęłam przez moment.Nie chciałam go widzieć.Starszy Pawlicki spojrzał na mnie ,a później na mierzoną  przeze mnie osobę .Widziałam na jego twarzy grymas nienawiści ,ale starał się być opanowany.No właśnie ...starał ...
-Czy to nie ...-nie dokończyła Lena
-Co on tu robi ? -spytał Piotrek oczekując odpowiedzi 
-Mam zamiar się tego dowiedzieć ...-odparł Przemek ruszając na przód 
-Hej kochanie! Jak się czujesz ...-chwycił mnie za rękę i siłą przybliżył do siebie
-Odwal się ode mnie...-szarpnęłam się widząc do czego zmierza Maciek 
-Zostaw ją ! Słyszałeś ?-rzekł starzy Pawlicki odpychając go ode mnie
-Przemek to nie ma sensu ...uspokój się -próbowałam go opanować 
-Ona jest moja ! Dotarło ? -zapytał kpiąco Janowski
-Słucham ? -spytałam spoglądając na niego ze złością
-Wiem ,że chcesz tylko mnie ,a nie tego pajaca ! -prychnął głupio 
-Odszczekaj to ! -wtrąciłam się Przemkowi 
-Przemek ! -dałam mu do zrozumienia ,że załatwię to sama -Ja do nikogo nie należę ! Rozumiesz ?! A na pewno nie byłabym z takim debilem jak ty ! Chociaż byłbyś ostatnim facetem na Ziemi ! 
-Maciek jedź do domu ! Do Wrocławia ...-powiedziała cicho Lena
-Niech twoja przyjaciółka nie będzie taka mądra ! Wiem ,że tego własnie chce ! -nastąpił najgorszy moment ...pocałował mnie 
-Sukinsyn ! -oderwałam się od niego i moja ręka z impetem uderzyła  jego twarz 
-Ada! -pobiegła za mną Lena
*Oczami Przemka*
-Nadal myślisz ,że tego nie chciała ? -spytał Janowski drwiąc ze mnie
-Odpierdol się od niej ! Bo możesz od razu wylądować w budynku za nami ! -wrzeszczałem na niego ,a moje ręce zacisnęły się w pięści 
-Przemek nie zniżaj się do jego poziomu ...chodź jedziemy po dziewczyny ...-odparł Piotrek i zaprowadził mnie do drzwi samochodu 
-Widać jak zmanipulowała tobą ta ...-cofnąłem się i wymierzyłem mu cios w twarz .Upadł na asfalt zbierając kilka zębów 
-Musiałeś ? -spytał mój brat kiedy wsiadłem do auta
-Nie pozwolę by taki pieprzony dupek jak on tak nazywał Adę !-odparłem spoglądając na niego 
-Zależy Ci na niej ? -zapytał głupio
-Cholernie ... -rzekłem i nakazałem mu ruszyć i poszukać dziewczyn 
*Oczami Leny *
-Ada zwolnij ! Ja nie mam takiej kondycji jak ty ! -krzyczałam za nią .W końcu przysiadła na ławce -Porozmawiamy ...
-Czuję się jak najzwyklejsza szmata ... -odparła podkulają nogi i płacząc 
-Ada ...mój brat jest pojebany .Proszę nie słuchaj go ...Mam zamiar się od niego wyprowadzić i zamieszkać z Piotrkiem.Nim po prostu zawładnęła chęć mienia wszystkiego ...A na Ciebie nie zasługuje -wyjaśniałam powoli 
-On ...mnie pocałował i to było gorsze niż gdybyś wbiła mi nóż w plecy...On wywołuje we mnie obrzydzenie .Lena nie wiem co robić ...-odparła 
-Masz mnie ..i to ci wystarczy ! Jesteś dla mnie jak siostra i nigdy cię nie zostawię ! Rozumiesz ! -przygarnęłam ją ramieniem do siebie i mocno przytuliłam -On raczej też nie odpuści ..
-Piotrek pojedziemy do domku ... -nakazałam mu lekko 
-A oni ... ? -spytał nie pewnie nie wiedząc o co chodzi 
-Oni sobie poradzą -uśmiechnęła się do mnie i odjechali 
*Oczami Ady*
Kiedy Lena zeszła z ławki uniosłam wzrok na osobę przede mną.To był on...Nie potrafiłam na niego spojrzeć.Czułam się okropnie.Moja przyjaciółka wraz z Piotrkiem pojechali do domku.Ona zawsze na coś wpadnie ,ale żeby zostawiać mnie z nim sam na sam ...Łzy nadal powoli spadały na moje jeansy.Przysiadł koło mnie.Z początku zachowywał się tak jakby mnie tu nie było.Patrzył na zachodzące słońce.Po chwili poczułam jego rękę na policzku.Otarł go delikatnie opuszkami palców.Tym razem pozwoliłam by nasze oczy się spotkały.Targały mną emocje ,gdy jego oczy wyrażały nienawiść ,smutek,radość i szczęście.Bez pretekstu wtuliłam się w jego ramię.Objął mnie .Nic nie mówił.Wiedział ,że potrzebuję tylko jego obecności.Jego zapachu ,jego męskości a zarazem delikatności.Po prostu potrzebowałam jego.Jego całego.Gładził lekko moje włosy w końcu się odezwał.
-Ada przepraszam ...że do tego dopuściłem ...wybacz znowu -powiedział przełykając ślinę
-Przemek to nie jest twoja wina...to ja przepraszam ,że ciągnęłam z nim dalej ten temat -odpowiedziałam ,a moje łzy nadal spadały na bluzę Przemka
-Proszę nie płacz ...nie potrafię patrzeć jak cierpisz ...-uśmiechnął się do mnie i wstał 
-Co robisz ? -zapytałam spoglądając na jego sylwetkę 
-Chodź ...musisz coś zobaczyć -znów rzucił mi przelotny uśmiech i pociągnął za rękę
Nie wiedziałam po co i gdzie mnie prowadzi.Ale czułam ,że nie pozwoli mnie skrzywdzić.Nastał wieczór, a co za tym idzie ... chłód.Byłam ubrana w krótkie spodenki  i bluzkę na ramiączkach.Przemek zdjął swoją bluzę i podał mi ją.Nie chciałam jej przyjąć ,bo wtedy on byłby tylko w samej bluzce.Po kilku minutach nalegania włożyłam ją na siebie i skręciliśmy na plażę.Poczułam jak woda moczy moje stopy.Pawlicki zmierzał wprost na pomost na którym stał kiedy byłam biegać z .... Nie chcę o nim teraz myśleć.Na początku bałam się o to ,że wpadnę do wody ,ale po chwili już wyczułam grunt i powoli szłam za Przemkiem.
-Zamknij oczy ... powoli ...trzymam cię -chwycił mnie w pasie i zeszłam na coś co znajdowało się niżej -Otwórz ! 
-Czy ty jesteś nie normalny ?! -zaczęłam się śmiać kiedy zobaczyłam ,że znajdujemy się na drewnianej łódce
-Chodź oderwiemy się od zmartwień ...-powiedział i pomógł mi usiąść 
-Skąd ją masz ? -spytałam ,a on odpłynął od pomostu 
-Znikąd ...była przywiązana przy pomoście to dlaczego ma należeć do kogoś ? -zaśmiał się 
-Piękne niebo ... -stwierdziłam po chwili i ułożyłam się na łódce
-Chyba nigdy nie widziałem tylu gwiazd ...-rzekł Przemek i ułożył się koło mnie 
-Kiedy tu wsiadaliśmy powiedziałeś ,że oderwieMY się od zmartwień ...ale jakie ty masz zmartwienia ? -spytałam patrząc na niego 
-Księżniczko ...nawet nie wiesz ile ja mam kłopotów i zmartwień ...chyba bym zajął Ci całą noc -uśmiechnął się wyszczerzając swoje zęby 
-Mamy tyle czasu ... słucham -posłałam mu uśmiech i zaczęłam słuchać 
Rozmawialiśmy przez całą noc.Powiedział mi wszystko...co go boli ,co go cieszy .Potem przyszła kolej na mnie.Z nikim tak szczerze nie rozmawiałam od dwóch lat.Nasze słowa kleiły się w jedną całość i kiedy na siebie spoglądaliśmy potrafiliśmy zrozumieć się nawet bez nich.Widział,że jak najbardziej omijałam temat rodziców.Wyjął z plecaka dwie lampki i wino.Nigdy nie wyobraziłabym sobie tego dnia.A już na pewno nie powiedziałabym,że kiedyś na prawdę się wydarzy.Spojrzałam za łódkę i zobaczyłam najpierw odbicie księżyca potem moje ,a po chwili nad moim ramieniem pojawiło się odbicie Przemka.Wzięłam wodę do rąk i wylałam ją wprost na jego twarz.
-Psujesz mi moje odbicie -zaśmiałam się 
-Na prawdę ...a nie sądzisz ,że je dopełniam ? -zapytał spoglądając w moje oczy 
-Niby jako kto ? -próbowałam rozluźnić atmosferę uśmiechając się ,ale czułam ,że się czerwienię 
-Jako twój osobisty anioł stróż ? -spytał podnosząc jedną brew do góry 
-Jestem za ! -przytuliłam się do niego 
-Cieszę się ,że cię mam ...-szepnął do mojego ucha 
-Wiesz ,że ja też ! -wprawiał mnie w stan w którym co po chwilę się uśmiechałam 
-Myślisz ,że się nami interesują ? -spytał spoglądając na nasz domek ,który z takiej odległości wyglądał jak jedno światełko 
-Raczej nie ...mają siebie .My nie jesteśmy im potrzebni -ułożyłam się na jego klatce piersiowej i rozmyślałam 
-Dlaczego o nim myślisz ? Złość piękności szkodzi -gładził mnie po ramieniu 
-Nie myślę ... po prostu myślę o tym jak ty wtedy się czułeś ... -odparłam i westchnęłam 
-Chcesz wiedzieć ? Czułem jak coś rozdziera mnie od środka ,a moje serce zmienia się w kilkanaście małych kawałków,ale kiedy go odepchnęłaś powoli się pozbierałem...-opisał swoje uczucie 
-Myślałeś ,że tego chciałam ? -spytałam spoglądając na niego 
-Ja nie wiem co ty czujesz ... moje myśli w tamtej chwili przeszyły moją głowę jak tornado -uśmiechnął się ,ale jego oczy zachowały powagę 
-Nie dziwię się Tobie ... ale zaspokoję cię .... on mnie nie interesuje w sumie to mam do niego obrzydzenie -uśmiechnęłam się i znów ułożyłam się na jego klatce 
-Słyszysz bicie mojego serca ? -zapytał 
-Yhmm -odrzekłam wsłuchując się coraz bardziej 
-Właśnie się uspokoiło -odparł Przemek co znów wywołało u mnie rumieńce 
Zaskoczyło mnie to co przed chwilą powiedział.Nie miałam sił mu już odpowiedzieć ,bo moje powieki zrobiły się cięższe i właśnie w tej chwili odpłynęłam w głęboki sen.
*Oczami Przemka*
Mógłbym patrzeć na nią godzinami.Nie jesteśmy razem...jesteśmy przyjaciółmi i to mi wystarcza.Postanowiłem popłynąć z powrotem do brzegu.Nie miałem zamiaru wylądować na środku morza.Przywiązałem ją.Zauważyłem,że Ada zaczyna majaczyć przez sen.Ułożyłem się koło niej i przygarnąłem ją do siebie.Uspokoiła się.Ucałowałem ją w czoło i odpłynąłem w sen,ale nawet on nie był piękniejszy od rzeczywistości.
--------------------------------------------------------------------------
Wiem wiem krótszy niż ostatni ,ale znów zaczęła się ta piekielna szkoła grr... :P Czekam na wasze opinie na temat tego rozdziału.Wydaje mi się słaby ,ale piszę dla was :) Więc wasze komentarze są bardzo mile widziane ,bo podbudowują mnie do dalszego pisania i uczą mnie słuchania innych :) Nawet te negatywne :D Więc słucham .. :)


piątek, 14 lutego 2014

"Nie ma gor­sze­go zła od pięknych słów, które kłamią"

Siedziałam na łóżku i nie wiedziałam co się ze mną dzieje .Łzy zmoczyły policzki ,a oczy zrobiły się czerwone od nieustannie ranionego serca.Nie wierzyłam w to co przed chwilą się stało.Chciałam wymazać ten cały dzień z pamięci ,ale rzeczywistość dawała o sobie znaki ,bo co po chwilę ktoś podchodził pod moje drzwi.Zapukał kilka razy bez emocjonalnie i wołał moje imię.Nie reagowałam.Widziałam cały czas jego uśmiechniętą twarz i tą pobitą ,która mówiła jedno "Jestem kłamcą ".Nic nie powiedział.Próbował się bronić ,ale nie dopuściłam go do słowa.Nie mogłam spojrzeć na siebie po tym jak okazało się ,że jestem dla niego tylko rzeczą ,którą trzeba zdobyć.Tak właśnie się czułam! Jak zwykła rzecz,która jest nikomu nie potrzebna .Usłyszałam jego głos za drzwiami.Cisnęłam w nie poduszką.Kiedy on się ode mnie odczepi.Nienawidzę go czy on tego nie rozumie!Czy nie rozumie jak mnie zranił ! Czy on nie rozumie ,że już nie mam do niego zaufania...Otworzyłam drzwi od balkonu.Wpuściłam świeżego powietrza.To też mi nie pomogło.Sięgnęłam po coś co musiało pomóc.Wzięłam moją podręczną apteczkę.Wyjęłam to czego potrzebowałam.Emocje mną targały.Nie potrafiłam usunąć słów Maćka : "Zgadnij kto jest celem " .Połknęłam to.Ledwie przeszły mi przez gardło.Powieki zrobiły się cięższe ,a nogi miękkie .Straciłam panowanie nad swoim ciałem .Świat znikł.Ciemność ...
*Oczami Przemka *
Nie wytrzymam dłużej.Stoję cały czas pod jej drzwiami.Wiem,że mi nie otworzy.Nawet na to nie liczę,ale chcę zobaczyć czy u niej wszystko dobrze.Lena i Piotrek cały czas stali koło mnie i błagali ,żebym się uspokoił i dał jej czas.Jednak coś nie pozwalało mi odejść od tych drzwi.Tylko one dzielą mnie od niej,ale nie mam siły by to zrobić.Nasłuchiwałem.Słyszałem jej płacz.Moje serce pękało na kawałki,lecz po chwili stanęło .Huk w jej pokoju i cisza.Zerwałem się na nogi.Widziałem przerażenie w oczach Leny.
-Ada ! Ada do cholery otwórz! -krzyczałem i waliłem pięściami w drzwi 
-Przemek ...-ucięła chwilowo Lena
-Balkon ...balkon! -krzyknąłem i wbiegłem do mojego pokoju
Spojrzałem na drzwi.Podbiegłem do nich i stanąłem na balkonie.Jej był tuż obok.Drzwi były otwarte.Skoczyłem .Szybko popędziłem do drzwi i znieruchomiałem.Ujrzałem Adę leżącą na podłodze,wokół niej krew i paczkę od tabletek.Podbiegłem do niej.
-Ada ! Proszę cię to ja Przemek ! Spójrz na mnie!-mówiłem przez łzy i ująłem ją w ramiona 
Od kluczyłem drzwi od jej pokoju.Piotrek i Lena spojrzeli na mnie ,a potem na leżącą Adę.Lena upadła na kolana i zaczęła rozpaczliwie płakać.Piotrek podbiegł ze mną z powrotem do nieprzytomnej Ady.Zatamowaliśmy krwotok z rozciętej głowy.Lena płakała i wybierała drżącymi rękami numer pogotowia.Co chwilę sprawdzałem tętno.Dlaczego to zrobiła? To wszystko moja wina! Miałem ochotę popełnić samobójstwo.Na szczęście pogotowie przyjechało na czas.Ratownicy wzięli Adę na nosze i włożyli ją do karetki.
-Jadę z nią ! -wskoczyłem do karetki 
-A kim pan jest ? -zapytał ratownik
-Chłopakiem ! Jedźmy już ! -rozkazałem i ruszyliśmy do szpitala 
*Półtorej godziny później *
Ująłem jej dłoń i błagałem ,żeby to nie była prawda.Jej chłodna dłoń i szara bez wyrazu twarz...Cały czas szeptałem do jej ucha ,że wszystko będzie dobrze ,ale ona nie odpowiadała.Leżała nieruchomo podłączona do kilkunastu kabelków.Słyszałem bicie jej serca,ale nie potrafiła mi odpowiedzieć czy wszystko u niej dobrze...Wiedziałem ,że mi nie wybaczy ,ale teraz to ona była najważniejsza.To ja byłem winny temu wszystkiemu! To ja byłem winny temu ,że moja księżniczka tutaj przebywa...nie mam prawa,żeby nazywać ją swoją.Ona nie jest moja...i raczej nigdy nie będzie.Ja nie jestem jej wart zasługuje na kogoś lepszego.Do sali wszedł lekarz.Poczułem jak dotyka mojego ramienia uniosłem wzrok na niego.
-Pana dziewczyna musi być dumna ,że ma takiego chłopaka -uśmiechnął się serdecznie
-Nikt by nie był dumny ze mnie...zraniłem ją i to bardzo...to ja tu powinienem leżeć zamiast niej -uciąłem krótko 
-Proszę pana ! Każdy popełnia błędy ,ale jeżeli ktoś kogoś bardzo kocha to wybaczy -uspokajał mnie
-Ja nie zasługuję na wybaczenie ...-odparłem ,ucałowałem ją w czoło i wyszedłem z sali
Na krzesełkach ujrzałem Piotrka i Lenę .Tego debila tu nie było i całe szczęście ! Nie miałem najmniejszej ochoty teraz go tu spotkać.Lena spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.Jej oczy były całe w łzach.Piter obejmował ją ramieniem .W końcu zebrałem w sobie siły i wydusiłem z siebie słowa.
-Jej stan jest stabilny.Lekarz powiedział ,że straciła dużo krwi przez co nastąpiło osłabienie organizmu.Zażyła za dużą ilość tabletek ,które mogły dopro
wadzić nawet do ... nie chcę o tym teraz gadać -wyjaśniłem Lenie 
-Kiedy ją stąd wypuszczą ? -spytała załamana Lena
-Jeszcze nie wiem na razie leży nie przytomna.Jeżeli chcesz możesz do niej wejść.-odrzekłem i usiadłem na krzesełku 
-Nie wiem czy to dobry pomysł ...-spojrzał na nią Piotrek
-Idę do mojej przyjaciółki ...ona mnie teraz potrzebuje -ucięła i weszła do sali 
*Oczami Leny *
Serce waliło mi jak oszalałe.Co chwilę spoglądałam na Piotrka,ale w końcu ruszyłam w stronę drzwi.Ocierałam łzy.Nie spodziewałam się ,że kiedyś spotkam ją właśnie tutaj.Zamknęłam je za sobą.Odwróciłam się powoli i ukryłam twarz w rękach nie potrafiłam spojrzeć w tamtą stronę.Ada leżąca tam samotnie.Znów została sama.Ona tego nie znosiła ,ale ja znosiłam ten ból razem z nią.Wtedy kiedy jej rodzice zginęli ...nie chcę o tym myśleć.Żałuję ,że poznała Przemka ,a jeszcze bardziej żałuję tego ,że jest bratem mojego chłopaka.Od kiedy jestem z Piotrkiem myślałam,że żaden facet nie potrafi zranić kobiety w taki sposób.A jednak! Miłość potrafi zbić nas z tropu.Usiadłam koło niej.Nie spojrzała na mnie ...nie mogła.Znikł jej uśmiech i zarumieniona twarz.
-Ada...wiem,że mnie słyszysz ale pewnie nie odpowiesz...chcę ,żebyś wiedziała ,że jestem przy Tobie i Piotrek i Przemek -zamilkłam -Wiem ,że zrobił coś czego nie powinien ,ale uwierz pierwszy raz widziałam prawdziwe łzy faceta ...Możesz mu nie wybaczyć i masz do tego pełne prawo...ale przemyśl to.On teraz bierze chyba już piątą kawę z rzędu i nie robi nic...wpatruje się w ściany korytarza ...Siedział tu przy Tobie przez cały czas dopiero teraz mnie wpuścił -uśmiechnęłam się sama do siebie-Kocham cię jak siostrę i będę tu siedziała dopóki się nie wybudzisz ! -ucałowałam ją w czoło i wyszłam zalana łzami 
-Lenka wszystko będzie dobrze obiecuję ...-przytulił mnie Piotrek i gładził moje włosy 
-Dlaczego to zrobiłeś ?! -zapytałam zrozpaczona lecz nie uzyskałam odpowiedzi -Dlaczego to zrobiłeś do cholery ?! 
-Ja nie chciałem...-odparł z rękami na karku 
-Zobacz co zrobiłeś ! Tego właśnie chciałeś ! -krzyczałam 
-Lenka uspokój się ! -prosił mnie Piotrek 
-Nie Piter ona ma racje...Jestem skończonym idiotą,dupkiem i jakkolwiek byś mnie jeszcze nazwała zgodzę się z tym w stu procentach ...-odparł podnosząc wzrok na mnie-Ale wiem że jej nie opuszczę...na pewno nie będę jak Ci ,którzy kiedy zrobią coś źle uciekają przed konsekwencjami ... Ja taki nie jestem ...
-Przepraszam myślałam ,że ... -uciął mi w środku zdania
-Że co ?! Jestem taki jak Maciek?! Ten głupi zakład on wymyślił ! On chciał ,żeby Ada była u niego dziewczyną na jedną noc ! Rozumiesz ! A ja byłem wtedy kompletnie pijany i nie wiedziałem nawet kiedy na to się zgodziłem ...nigdy na trzeźwym rozumie nie zranił bym Ady ...Jest dla mnie za bardzo ważna ,ale widocznie zasłużyłem sobie na opinię taką jak Maciek...-urwał z łzami w oczach,ale wściekłą miną 
-Nie zasłużyłeś ...-odparłam i przytuliłam się do niego ,a łzy pociekły po naszych koszulkach 
-Wiecie co nie myślałem ,że kiedykolwiek Lena cię przytuli ...jestem zazdrosny ! -uśmiechnął się Piter i przyłączył się do naszego wspólnego uścisku 
-Razem damy radę ...a w ogóle gdzie jest Maciej ? -spytałam 
-Jakoś mnie to nie obchodzi ... -zignorował Przemek 
-Widziałem go w kuchni ,ale był kompletnie pijany więc nie ma co się nim przejmować...Najważniejsza jest teraz Ada ! -odparł Piotrek i pocałował mnie delikatnie 
*10 godzin później *
*Oczami Ady*
Cały czas miałam przed oczami moich rodziców.Widziałam ich wyraźnie.Wyciągali do mnie rękę i prowadzili mnie ku światłu.Po drugiej stronie stała Lena.Tam również było światło ,ale to było bardziej ciemne.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Ta przerażająca ciemność wokół i dwa światła ,które nie wiem gdzie prowadzą.Spojrzałam na moje ręce.Zaczęły się rozmazywać ,a moje ciało rozpływało się razem z nimi.Kolejne nieprzyjemne uczucie.Zaczęłam biec w kierunku Leny.Próbowałam,ale coś cały czas mnie przyciągało z powrotem.Krzyk też na nic się nie zdał.Nic tylko ciemność ,ja i dwa światła.Chciałam stamtąd wyjść ,ale nie wiedziałam jak...Poczułam ból.Nie był to taki zwykły ból jak po siniaku.Był coraz silniejszy gdy starałam się otworzyć oczy.Ujrzałam blask.Oślepiło mnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Nie miałam siły na jakikolwiek ruch.Z wielkim bólem przekręciłam głowę w stronę zamazanej sylwetki,która była koło mnie.Lekko jęknęłam z bólu.Podniosła głowę do góry.Zobaczyłam kilkanaście kabelków przyłączonych do mojego ciała.Postać podeszła bliżej.Kiedy się nade mną nachyliła poczułam jak coś mokrego spadło na moje czoło.To była łza.Kilka łez i po chwili jej twarz koło mojej.Lena ! Tak to ona.Płakałam ze szczęścia.Czułam ją i widocznie ona też mnie czuła.Gdy trwałyśmy tak wtulone w siebie zauważyłam na mojej ręce bransoletkę,ale nie takie jakie są w moim ulubionym butiku.Ta była inna.Coś było na niej napisane.Przeczytałam a moje serce przyśpieszyło ."Szpital w Kołobrzegu.Pacjent numer 1458".Moje ręce opadły z sił.Lena to poczuła.Spojrzała na mnie ,a moje oczy przypominały pięciozłotówki.
-Lena gdzie ja ...-ucięła mi w środku zdania 
-Spokojnie ! Jesteś w szpitalu...chciałaś popełnić samobójstwo i uderzyłaś o kant łóżka...-wyjaśniała po kolei przyjaciółka 
-Jakie samobójstwo ?! O czym ty w ogóle mówisz ?! -zapytałam przerażona
-Niczego nie pamiętasz?...Połknęłaś tabletki na uspokojenie tyle,że w za dużej dawce ...Gdyby nie Przemek to ...Nawet nie chcę o tym myśleć...-odparła ściskając moją dłoń 
Chwila,chwila...Czy Lena mówi na poważnie ? Ja i samobójstwo ...To nie jest realne ...chyba,że ...no tak ! Zakład...Przemek...niedoszły pocałunek...drżące ciało...miękkie nogi...ciemność.Czy ja śnię ? Marzę o tym ,żeby Lena w tym momencie zaczęła się śmiać i powiedziała ,że to tylko taki głupi żart.Momentalnie zaczęłam mrugać oczami.Nic nie pomogło.To był świat rzeczywisty ,a ja  chciałam popełnić samobójstwo.Co mi w ogóle strzeliło do głowy ?! Powoli uniosłam moją dłoń i dotknęłam miejsca bólu.Poczułam coś szorstkiego.Bandaż...Musiałam mocno przywalić głową...Auuu co za ból ...
-Pójdę po lekarza...-odparła Lena i wyszła z sali 
Musiałam wiedzieć co się ze mną stało wtedy kiedy już nic nie pamiętałam.Poczekałam przez dłuższą chwilę na Lenę .Nie przychodziła.Postanowiłam sama się po nią wybrać.Powoli pozbierałam się i usiadłam na łóżku. Odczepiłam te wszystkie ustrojstwa ode mnie i powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi.Otworzyłam je.Nie spodziewałam się jego tutaj.Siedział na krzesełkach ze spuszczoną głową.Łzy napłynęły mi do oczu kiedy zobaczyłam w jakim jest w stanie.Nie wiem ile mnie nie było na tym świecie ,ale przeczuwam ,że długo ...Zrobiłam krok do przodu.Podniósł wzrok na mnie.Jego oczy zabłysły i wstał z krzesełka jakby go parzyło ...Na jego policzkach pojawiła się łza.Nie wierzyłam w to ,że kiedyś zobaczę płaczącego faceta.
-Ada to ty ? -szepnął 
-Mhmm-odparłam kiwając twierdząco głową 
-Mogę ? -zapytał i rozłożył ręce 
-Jeszcze się pytasz-bez większego namysłu wtuliłam się w Przemka
Zaciągnęłam się zapachem jego perfum.Moczyłam mu koszulkę moimi łzami,ale nie potrafiłam się od niego odkleić .Spojrzałam w jego oczy . Poczułam jak nogi zamieniają się w watę ,a ciało traci na siłach.Lekko pochyliłam się w jego stronę.Straciłam panowanie nad swoim ciałem.Przemek przytrzymał mnie na swoich ramionach.
-Ada co jest ? -zapytał przerażony
-Nic po prostu trochę słabo mi ...-starałam się mówić mniej drżącym głosem z przerażenia
-Trochę ? Chodź tutaj ... -wziął mnie na ręce 
-Przemek ja ... -uciął mi zdanie
-Już nic nie mów -uśmiechnął się i położył mnie na łóżku szpitalnym 
-Nie chcę tu być ...zabierz mnie stąd -odparłam 
-Proszę Ciebie wytrzymaj jeszcze tutaj ...-jego oczy wymierzyły swój cel na moje
-Nie potrafię ...mógłbyś mi powiedzieć co się stało ...no wiesz wtedy ? -spytałam niechętnie
-Na pewno chcesz to wiedzieć ? -spytał 
-Na pewno ... -rzekłam i zamieniłam się w słuch 
-Wtedy kiedy tak cholernie cię zraniłem poszłaś do góry i zakluczyłaś się w swoim pokoju...-przerwałam mu
-To już wiem ...proszę nie przypominaj mi o tym -poprosiłam go 
-Usłyszałem hałas  i pobiegłem do siebie.Wskoczyłem na balkon i zobaczyłem Ciebie leżącą na podłodze w kałuży krwi i tabletkami w ręce.Lena wezwała karetkę i tak znalazłaś się tutaj.Spałaś dobre 11 godzin...-skończył opowiadać-Dlaczego to zrobiłaś ? 
-Przemek ...to nie jest takie proste ...ja działałam pod wpływem emocji.Na prawdę nie chciałam się zabić...uwierz mi -łzy spływały bez przerwy po moich policzkach
-Wierzę ...Ada -chwycił moją dłoń -Wiesz dobrze ,że uciekanie od problemu nic nie daje.Dlatego chcę to mieć już za sobą ...Ten zakład to prawda.Maciek wymyślił,że który pierwszy cię pocałuje ten wygrywa,ale uwierz ja byłem wtedy kompletnie pijany i nie wiedziałem co robię.Tak wiem! To nie zmieni faktu ,że jestem zakłamanym dupkiem,gnojem i tak dalej.Zasługuje na to.Zraniłem Ciebie ,a najbardziej zabolało to ,że cię mogłem stracić.Nie zasługujesz na mnie ...zasługujesz na kogoś  lepszego ...-mówił szczerze 
-Przemek ja ... -urwał mi znów
-Ada na prawdę mów co o mnie chcesz ,bo w stu procentach na to zasłużyłem i będę się z tym zgadzał do końca mojego życia
-Ale Przemek ...-nie pozwolił mi dojść do słowa
-Jeżeli chcesz żebym odszedł to odejdę i już mnie więcej nie zobaczysz obiecuję ! -przyrzekał trzymając moją dłoń
-Przemek do cholery ! -warknęłam na niego 
-Co ? -spytał zdziwiony 
-Chcę zacząć wszystko od początku...tak jak to powinno być -uśmiechnęłam się do niego
-Na prawdę ? -spytał,a ja kiwnęłam twierdząco głową -W takim razie ...Hej Przemek jestem ! 
-Ada miło mi ! -pierwszy raz od pobytu tutaj zaczęłam się śmiać -Przepraszam ,że zepsułam wam wakacje ...
-Dziewczynko mam zawołać psychologa ?! Nic nam nie popsułaś .Jeszcze całe pięć dni przed nami,a poza tym najważniejsze ,że nic Ci nie jest-wyjaśnił ,a w tym momencie do pokoju weszła Lena z lekarzem
-Widzę ,że już pogodziłaś się z chłopakiem -uśmiechnął się do mnie lekarz
-Wie pan trudno byłoby nie -odpowiedziałam z równie szerokim uśmiechem -Przepraszam ...kiedy będę mogła stąd wyjść ? 
-Pani wyniki z godziny na godzinę są coraz lepsze i myślę nawet o wypisaniu pani dzisiaj,jeżeli będzie pani obiecywać ,że już więcej pani tego nie zrobi i będzie pani na siebie uważać -odparł lekarz czytając moją kartotekę  
-Już my tego dopilnujemy -powiedzieli chórem Przemek i Lenka 
-Ma pani wspaniałe osoby wokół siebie ... -powiedział wychodząc z mojej sali 
-Ada przepraszam za tego chłopaka,ale wiesz...-urwałam mu 
-Dziękuję ,że się o mnie troszczysz -wtuliłam się w niego z całej siły 
-Ehemm !Ja też się o Ciebie troszczę -przytupnęła Lena i po chwili znalazła się w moich ramionach 
-Ja pierdole ! Ty żyjesz ! -krzyknął Piter wchodząc do sali i przytulił mnie do siebie
-Tak szybko się mnie nie pozbędziesz ! -uśmiechnęłam się do niego 
-To co ja będę szła po wypis,a wy sobie pogadajcie -powiedziała moja przyjaciółka i wyszła z sali 
-Ada ja wiem ,że pewnie jesteś wykończona ,ale mam do Ciebie prośbę ... -powiedział nie pewnie Piotrek 
-Zamieniam się w słuch ...-uśmiechnęłam się 
-Musisz mi w czymś pomóc ,ale to jak wyjdziemy z tego miejsca -odparł i wyszedł z sali 
-A temu o co chodziło? -zapytałam Przemka
-Nie wiem .Od czasu przyjazdu chodzi jakiś nieogarnięty ...-wyjawił Pawlicki 
-On zawsze jest nieogarnięty!Teraz widać ,że coś go gryzie tylko ciekawe co ... -ucięłam i zaczęłam szykować się do wyjścia 
Nigdy nie pomyślałabym,że będę miała tyle wspaniałych osób wokół siebie.Wiem...może za szybko wybaczyłam Przemkowi ,ale nie potrafię się długo na niego gniewać...szczególnie po tym ,że uratował mi życie.No może najpierw w pewnym stopniu pochylił mnie do pomysłu o samobójstwo ,ale chcę to odsunąć w niezapomniane .Tak jak i tę resztę naszych sprzeczek .Uwielbiam kiedy się uśmiecha,a kiedy zobaczyłam w jakim jest stanie i jak przy mnie się popłakał to moje serce zrobiło się miękkie.Ogólnie to ,że powiedział ,że jest moim chłopakiem żeby być przy mnie było słodkie,ale głupie.Wybaczyłam mu ten cały zakład ,ale niech wie ,że naciągnął nić mojego zaufania.Mam nadzieję ,że jej nie przerwie i o co w ogóle chodziło Piotrkowi ?! Nie zrozumiałam czemu kiedy pytał się mnie o pomoc ,aż tak się denerwował ...hmmm....Na razie chcę tylko dotrzeć do naszego domku.Od bandażowali moją głowę.Szwy jeszcze w niej pobędą do końca naszego wyjazdu,ale cóż...To kara za moją głupotę.Lekarz powiedział ,że mogę robić wszystko jak najbardziej normalnie,byleby tylko nie zakazić rany.No czyli ująć to w krótki sposób ..."Wszystko dobre co się dobrze kończy"

------------------------------------------------------------------------------------------
No to kochani :) Kolejny rozdział i mam nadzieję że wam się spodoba.Dziękuję za szczere komentarze pod poprzednim postem.Wszystkie wzięłam sobie jak najbardziej do serca.Piszcie wszystko co sądzicie o blogu ? Może coś byście w nim zmienili ?Chętnie posłucham waszych opinii na ten temat :) I oczywiście czekam na kolejne komcie i odwiedziny.Uwierzcie to bardzo motywuje ,szczególnie przy moim lenistwie  :) Pozdrawiam i czekam też na wasze nowinki <3


środa, 5 lutego 2014

"Mów szeptem ,jeśli mówisz o miłości "

Leżeliśmy tak przez dłuższą chwilę.Znaczy się ja leżałam ,a on "wisiał" nade mną i patrzył swoimi pięknymi oczami.Widziałam cień uśmiechu na jego twarzy,ale trochę niepokoju.Nie wiem czym było wywoływane to drugie.Może tym ,że przed chwilą udawałam ,że się topię.Nie...to nie było to ! Kiedy tak rozmyślałam usłyszeliśmy głosy dobiegające za nami .
-No pocałuj ją w końcu ! -krzyknął Piter 
-Gorzko,gorzko ! -zaczęła skandować Lena 
-Blee..-odparłam krótko i lekko odepchnęłam Przemka 
Wstałam,otrzepałam piasek z mojej mokrej sukienki i ruszyłam w stronę domku.Lena spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym "Coś ty zrobiła " ,ale nie chciałam jej niczego tłumaczyć.Obejrzałam się na chwilę i zobaczyłam ,że starszy Pawlicki był tak zdezorientowany tą sytuacją ,że dopiero co wstał z plaży.Uśmiechnęłam się krzywo do siebie.Chciałam tego ...Nie!Przecież on był tylko bratem chłopaka mojej przyjaciółki ! To zbyt skomplikowane ... Ruszyłam przed siebie chcąc znaleźć się pośród czterech ścian mojego małego pokoju.
*Oczami Przemka *
Nie wiedziałem co się przed chwilą stało.Jakby ktoś wymazał mi ten moment z pamięci.Chciałem ją pocałować i widocznie ona też tego chciała tylko dlaczego tego nie zrobiła ? Mam nadzieję ,że nic nie wie o sprawie z Maćkiem.Wtedy byłbym u niej przekreślony na zawsze.Chciałbym ,żeby w ogóle do tego zakładu nie doszło!To on na niego wpadł ,a ja głupi dałem się w to wciągnąć.Uhh...Nie potrafię spojrzeć na swoje odbicie.Jestem skończonym idiotą.Jak mogę ranić osobę na której mi cholernie zależy ? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Piotrek.
-Stary ! Chyba coś nie tak z twoim odświeżaczem do ust -szydził ze mnie 
-Odwal się ode mnie ! -odrzekłem i odepchnąłem go na tyle mocno ,że upadł na piasek 
-Hej chłopaki spokojnie ! -uspokajała nas Lena 
-Weź się nie wpierdzielaj w sprawy pomiędzy mną a nim ! -warknąłem na nią i poszedłem do pokoju
-Gdzie ekipa ? -zapytał nic nie świadomy Maciek 
-Ty się z choinki urwałeś czy jak ?! -ucięła krótko Lena i weszła do domku
-A tej co jest ?! -zapytał jak oniemiały 
-Maciek idź podrywaj laski na pomoście to Ci wychodzi najlepiej ! -odwarknął Piotrek i pobiegł za Leną 
*Oczami Ady*
Ułożyłam się na parapecie i przytuliłam do siebie moją poduszkę.Nie chciałam nikogo teraz widzieć! Pierwszy raz od dłuższego czasu chciałam pobyć sama.Naszła mnie ochota na bieg.Jednak nie znałam tej okolicy.W sumie kilka rundek po promenadzie nie jest złym rozwiązaniem.Nie myślałam ,że już w pierwszy dzień mojego wypoczynku będę się katować no ,ale cóż widocznie było to nieuniknione w takiej sytuacji.Cały czas miałam jego twarz...ale nie tą twarz z słodkim uśmiechem tylko tą z przed paru minut.Tą która mną tak wstrząsnęła ,że go nie pocałowałam ...Nie chcę o tym myśleć ,ale coś było nie w porządku.Ubrałam moje neonowe buty i zbiegłam na dół.Piotrek spojrzał na mnie miną ,która mówiła "Czy ciebie porąbało ? " ,ale postanowiłam tak jak zawsze to olać i poszłam w stronę kuchni.Lena stała przy blacie i przyrządzała sałatkę.Spojrzała na mnie identycznym wzrokiem jak jej chłopak.Zza drzwi wyłonił się Maciek.Uśmiechnął się jako jedyna ze spotkanych mi osób.
-Widzę ,że mamy biegaczkę w naszej ekipie -uśmiechnął się i stanął bliżej mnie
-Tak a co ? Coś Ci nie pasuje ? -spytałam z sztywnym uśmiechem 
-Nie tylko ...Ja też lubię biegać.Mogę iść z Tobą ? -zapytał i poruszył brwiami 
-Ty biegać ! Chyba po ciasto czekoladowe i z powrotem -zaśmiała się jego siostra
-Przestać ją wkręcać ! -Piter ze śmiechu trzymał się za brzuch 
-Za pięć minut bądź na dole jeżeli chcesz biegnąć ze mną -uśmiechnęłam się do niego co wyraziło zaskoczenie u osób w kuchni 
Spoglądałam na zegarek.Jeszcze jedna minuta.No nareszcie ! Koło mnie stał Maciek z "rogalem na buzi:".Wyczuwałam ,że nie podoła zadaniu ,ale nie chciałam psuć jego planu podrywu.Na mnie on całkowicie nie działał.Ruszyliśmy promenadą i rozmawialiśmy oczywiście o nim.Nic tylko ja,ja i ja... No ale musiałam to wytrzymać ,bo wiedziałam,że to może tylko mu odpowiedzieć na to ,że nie ma u mnie szans.Biegliśmy tak dopiero 10 minut ,a Maciek był cały mokry.Po chwili zapytał ...
-Po co to robisz? 
-W sensie co ? -zapytałam patrząc w odległy park 
-Biegasz ... -uśmiechnął się sztywno 
-Zaczęłam biegać po tym jak ...nie ważne -odparłam beznamiętnie i biegłam dalej 
-Hej mi możesz wszystko powiedzieć przecież jestem twoim Tarzanem nie pamiętasz - wspomniał co wywołało na mojej twarzy szczery uśmiech 
-Biegam po to żeby zapomnieć o śmierci rodziców ...Jesteś z siebie dumny ,że wiesz ? A teraz idź zarywać do innych napalonych lasek -burknęłam pod nosem ,a w oczach poczułam łzy 
-Przykro mi ...Wiesz Ada jesteś pierwszą osobą ,której to mówię ...-poczułam jego rękę w mojej talii 
-Maciek uwierz na mnie to nie działa ! Nie jestem jedną z tych dziewczyn ,które lepią się do Ciebie,bo jesteś żużlowcem !-zaparłam się rękami ,ale on nadal trzymał mnie w miłym uścisku 
-Ale ty nie jesteś taka jak inne ! Ty jesteś wyjątkowa ! Zrozum od kiedy cię poznałem staram zmienić to co we mnie złe ...-westchnął głęboko 
-Za to ty jesteś taki jak inni faceci zależy wam tylko na jednym! -warknęłam i poczułam jego ciało przybliżające się coraz bardziej 
-Ja nie jestem taki jest Przemek-odparł z nieswoją miną 
-Słucham ? -spytałam zaskoczona 
-No tak ! W sumie to niby po co ten cały wyjazd do Kołobrzegu ? -spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem 
-Nie interesuje mnie to Maciek ! Po prostu ...-nie mogłam dokończyć zdania 
-Po prostu co ? -zapytał 
-Po prostu ... potrzebuję kogoś przy kim będę czuć się bezpiecznie-bez większego namysłu przytuliłam go 
-Na mnie zawsze możesz liczyć -szepnął gładząc moje włosy 
-Przepraszam ,że pomoczyłam Ci twoją bluzę -uśmiechnęłam się ocierając łzy 
-Już tak była mokra od potu ...To skoro jesteśmy ze sobą szczerzy to muszę Ci coś powiedzieć ...-zatrzymał się na chwilę 
-Słucham ... -odparłam lekko podirytowana odpowiedzią 
-No bo wiesz ... nie umiem biegać i nawet tego nie lubię -wyszczerzył się odsłaniając swoje białe zęby 
-Zauważyłam -zaśmiałam się choć wyczuwałam ,że chciał powiedzieć coś innego 
-To co wracamy do naszej ekipy ,bo wiesz dzisiaj ma być niby impreza przy ognisku -uśmiechnął się 
-Chętnie ! -ponownie się uśmiechnęłam i pociągnęłam go za sobą 
Nigdy nie spodziewałabym się takiej szczerości po osobie jaką jest Maciek.W sumie to z nikim mi się tak dobrze nie gada jak z nim.No oprócz Leny.Jest dobrym przyjacielem ,ale tylko i wyłącznie nim.Nikim więcej !Jednak kiedy mówił o tym ,że nie umie biegać jego twarz przypominała minę Przemka przed tym zanim go odepchnęłam.Może mi się wydaje...Przecież Janowski ma do mnie zaufanie a ja do niego.Mam tylko nadzieję ,że nie wpadnę przez niego w kłopoty.No tak ! Cała ja ...znów wymyślam czarne scenariusze.On nie nadawał by się do mafii lub coś w tym rodzaju.Jest za miękki jak na człowieka ,który potrafi pozbawić kogoś życia.Biegliśmy przed siebie.Wstąpiliśmy jeszcze po lody.Kocham takie jedzenie!Byliśmy blisko naszego domku kiedy coś na chwilę mnie zatrzymało.Przemek stał na pomoście wpatrując się w horyzont.Zauważył nas...Nie przejęło mnie to ...Ruszyłam razem z Maćkiem do domku.Nie chciałam go widzieć nie wiem dlaczego ...przecież był dla mnie osobą bez której nie można żyć.Pomogłam Lenie i Piotrkowi przygotować wszystko do imprezy.Oczywiście Piotrek ruszył już do sklepu po zapas alkoholu jednak Lena go powstrzymała.Odetchnęłam z ulgą ! Nie chciałam wyjść na taką ,która nie pije.Przez ten cały czas Przemek nawet nie zajrzał do nas.Już nie mówię o pomocy przy kolacji.Maciek go wyręczył.Po półtorej godzinie spędzonej w kuchni wyszliśmy na plażę i ustawiliśmy drewno zebrane przez chłopaków w pobliskim lesie.Podpaliliśmy je i usiedliśmy wokół.Wszyscy oprócz gościa ,któremu widocznie trzeba wysłać zaproszenie.No cóż ! Nie chciałam przejmować się jego dziecinnym zachowaniem.Spędziliśmy miły wieczór.Na niebie pojawiły się gwiazdy.Zrobiło się trochę chłodno,ale Maciek od razu to zauważył.Okrył mnie swoją bluzą.Piotrek zrobił to samo swojej dziewczynie.
-Uwielbiam patrzeć w niebo,a wy ? -spytał Piter spoglądając na nas
-Jakiś ty romantyczny Piotruś ! -zaśmiałam się 
-Ej nie obrażaj mojego Romeo -zaśmiała się Lenka 
-Przepraszam Julio ! -i znów śmiech 
-Przemek chodź do nas ! -krzyknął Maciek widząc przechodzącego w oddali Pawlickiego
-Ej stary ! -krzyknął ponownie Piotrek 
-Co mu jest ? -zapytała Lena 
-Nie wiem pójdę z nim pogadać -odrzekł Maciek i ruszył za nim do domku 
*Oczami Przemka*
Oni nic nie rozumieją ! Nie czuję się dobrze w jej towarzystwie kiedy wiem co robię! Nie znoszę Maćka za te jego chore pomysły.Jeszcze jak jest pijany ! A ja głupi jak się upiję to wszystko mi można zrobić ! Zamknąłem za sobą drzwi ,ale po chwili ponownie się otworzyły.Obejrzałem się za ramię.Ujrzałem Janowskiego .Podszedłem do niego bliżej i przycisnąłem go do ściany.W końcu go puściłem .
-Co ty robisz idioto ! -warknął na mnie 
-Idioto? Co ty niby robisz ! Chcę zakończyć ten cholerny zakład ! -wrzasnąłem na niego 
-Wiedziałem ,że jesteś słaby ,ale żeby poddać się po pierwszym dniu wyjazdu ! -uśmiechnął się szyderczo 
-Posłuchaj do żadnego zakładu nie doszło okej ? ! -podszedłem do niego bliżej i chwyciłem za koszulkę 
-Boisz się ,że złamiesz serce lasce ,która straciła rodziców czy boisz się ,że to ja pierwszy ją pocałuję ? -kpił sobie ze mnie 
-Odszczekaj to psie ! -krzyknąłem i rzuciłem się na niego z pięściami 
-Odpierdol się ode mnie! -wrzasnął kiedy nie miał sił się bronić 
-Odwołuję ten pieprzony zakład ! Kocham ją i nie chcę jej stracić ! -odparłem kiedy zobaczyłem jak Janowski jest zalany krwią 
-Jakie to wzruszające ! -odparł i wymierzył mi cios w twarz
W tym momencie do domu weszła Ada.Spojrzałem na nią ,a ona na mnie.Uniosła wzrok na Maćka.Podeszła do mnie w panice i pomogła wstać .
-Co ty mu zrobiłeś debilu ! -wrzasnęła na niego i spojrzała na mnie 
-On też nie jest bez winy kochana ! -otarł ręką usta i zmazał z nich krew 
-Słucham ?!Przemek o czym on mówi ? -spytała patrząc na mnie 
-Ja...-urwałem na dłuższą chwilę 
-No może teraz jej powiesz o naszej tajemnicy co ? -zapytał z kpiącą miną 
-Jaka tajemnica ?-zapytała roztrzęsiona całą sytuacją 
-Nasz zakład ...a zgadnij kto jest celem -zaśmiał się szyderczo 
-Ada ja nie chciałem ... -odrzekłem ,a ona  wymierzyła mi cios w twarz 
-Widać ,że laska nie lubi takich kłamców jak ty ! -podeszła do niego i zrobiła to samo
Pobiegła na górę i zatrzasnęła drzwi.Spojrzałem ostatni raz na Maćka i odepchnąłem go.Do domku weszli Piotrek i Lena.Ich wzroki zmierzyły nas.Wiedziałem ,że tak łatwo się nie wymigam u mojego brata ,ale nie chciałem dzisiaj dalej tego drążyć.Już dość osób zraniłem,a szczególnie jedną...Adę.Poszedłem do góry i zakluczyłem drzwi.Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach i wtedy dopiero pomyślałem "Co ja najlepszego zrobiłem ?!"ale już było za późno .

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem ,że pewnie straciliście do mnie zaufanie przez moją długą nieobecność.Więc tu z tego miejsca pragnę was serdecznie przeprosić za to wszystko.Mam nadzieję ,że długo nie będziecie się na mnie gniewać,a w ramach przeprosin każda osoba dostanie zdjęcie co wy na to? :) Piszcie w komciach jak wam się podoba mój nowy rozdział i imię i nazwisko swojego faworyta oczywiście żużlowego :D Życzę miłego czytania :)

sobota, 18 stycznia 2014

Wybacza się osobą ,które się kocha !

Następnego dnia obudziłam się z wielkim bólem głowy.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Przecież nigdy nie piłam,a teraz ! Muszę przestać i to natychmiast.Wstałam i powolnym krokiem udałam się do łazienki.Kiedy weszłam po prysznic wszystko ze mnie zeszło.Ten cały stres,złość.Tak bardzo chciałam zapomnieć ,ale to było chyba najtrudniejsze zadanie życiowe.Wybrałam najwygodniejszy zestaw z mojej szafy.Luźne spodnie,bluzę i upięłam włosy w nieogarniętego koka.Kochałam ten stan w którym myślałam tylko o tym ,żeby nie myśleć o przeszłości.Zeszłam na dół i spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu.Widniało na nim dziesięć wiadomości.Sześć z nich dostałam od Przemka i cztery od Leny.Poszłam do kuchni.Wzięłam jogurt i jabłko.Gdy zjadłam moje jakże wykwintne śniadanko założyłam moje buty do biegania.Ich neonowy kolor błagał ,żeby je założyć.Biegłam przed siebie moją starą ścieżką w parku.Trochę się tu pozmieniało przez te dwa lata.Nowe ławki i nawet moja ścieżka została wydzielona.Po kilku kilometrowym biegu postanowiłam przysiąść na jednej z ławek aby odczytać sms ,który przed momentem dostałam.To znów była Lenka :
"Kochana ! Proszę przyjdź do mnie martwię się o Ciebie! Mam dla Ciebie interesującą propozycję :)"
Odpisałam:
"Za 20 minut będę u Ciebie :) "
Biegłam jak tylko mogłam.Do Leny był spory kawał drogi,a musiałam go przebiec w dwadzieścia minut bo nie lubiłam się spóźniać.Dobiegłam pod jej drzwi.Zadzwoniłam,a ona otworzyła drzwi i stanęła przede mną ze szklanką wody.Wypiłam ją jednym duszkiem.Jak ona mnie dobrze zna.Chyba nawet lepiej niż ja sama.
-Skąd ja wiedziałam,że będziesz się katować ? -spytała z uśmiechem 
-Nie katować ! To była czysta przyjemność - odparłam ciężko dysząc 
-Yhmm jasne ! Moja Ada ,która uwielbia tak długo spać ,aż ktoś jej nie obudzi! Dlaczego aż tak się nim przejmujesz ? -spytała po chwili
-Ale kim ? -spytałam idiotycznie 
-Wiesz dobrze o kogo chodzi ! -odrzekła zła
-Wcale się nim nie przejmuję ,a w ogóle to o czym chciałaś ze mną pogadać ? -spytałam zmieniając temat
-Już zmieniasz temat...wpadliśmy na pomysł z Piotrkiem ,że pojedziemy nad morze na tydzień! Stwierdził ,że chciałby cię bliżej poznać -wyjaśniła 
-Nie wybieram się nad żadne morze ! A poza  tym będziecie sami i romantyczni -uśmiechnęłam się do niej 
-Nie  będziemy sami ,bo Maciek też jedzie ...proszę zgódź się -zrobiła niewinną minkę 
-A po co wam ja ? -odparłam z niechęcią
-Bo będzie mi raźniej ,jeżeli moja ukochana na świecie przyjaciółka pojedzie -rzekła scenicznie
-No dobra niech Ci będzie ! To kiedy wyjeżdżamy ... -po chwili zapytałam
-Jutro ! -uśmiechnęła się 
-Jutro ! Ale Lena uhh ! Jejku co ja z Tobą mam ! Mam nadzieję ,że on z nami nie jedzie -odparłam ze złością
-Przemek ... Nie Piotrek nic nie wspominał -uśmiechnęła się ponownie
-Ja lecę do domu się pakować i wziąć prysznic ! -odrzekłam i wyszłam 
Ona wiedziała bardzo dobrze dlaczego biegam.Nie dlatego ,że dbam o swoje zdrowie .Biegałam dlatego,żeby zapomnieć.Kiedy moi rodzice zginęli to już jako mała dziewczynka wyznaczałam sobie trasę i biegłam przed siebie.Po prostu chciałam odejść od niemiłych wspomnień.Od stresu.Od złości.Od samotności ...
*Następnego dnia*
Zaczęłam wyliczać na palcach czy wszystko mam.Szczotka,żel pod prysznic,ubrania,strój kąpielowy i tony wszystkich "najpotrzebniejszych" rzeczy.Usłyszałam dzwonek do drzwi.Zbiegłam na dół z moją walizką pełnych rzeczy.Otworzyłam je ,a w progu stał Maciek.Oni już stali pod moim domem ,a ja nadal byłam w piżamie.
-Witam śpiocha ! Miło cię widzieć -zaśmiał się wchodząc do środka
-Ja będę gotowa za dziesięć minut-odparłam 
-Odliczam czas.A co jeżeli nie zdążysz ? -uśmiechnął się ,a ja zapatrzyłam się w jego niebieskie oczy
-Jako pierwszą wrzucisz mnie do morza ,a jeżeli zdążę to ty tam wylądujesz -rzekłam i odwróciłam się na pięcie
-Start ! -usłyszałam za moimi plecami 
Wleciałam do pokoju jakby się paliło.Nie chciałam ,żeby wygrał.Potem będzie się śmiał ,że tak jak wszystkie inne nie umiem się wygrzebać.Wzięłam sukienkę i moje sandałki.Wbiegłam do łazienki.Szybki i delikatny make-up i już byłam gotowa.Nie ! Stop ! Gdzie są moje okulary przeciwsłoneczne !
-Maciek nie ma tam gdzieś moich okularów na dole ? -krzyknęłam z góry 
-Nie widzę ich! -odparł 
Postanowiłam sama ich poszukać.Kiedy byłam już na ostatnim stopniu zauważyłam ,że Janowski ma je na nosie.Wkurzyłam się! Chciał oszukiwać ! Wystawił swoją rękę przede mnie i zaczął zginać jeden palec po drugim.Szybko zdjęłam okulary i założyłam je na siebie.Zdążyłam! Cały czas miałam minę Maćka kiedy jeszcze raz spojrzał na wyświetlacz,kiedy wygrałam.
-Przykro mi ! Szykuj się na mokry dzień -zaśmiałam się i wyszłam
Maciek zaniósł moją torbę do bagażnika.Zobaczyłam Piotrka i Lenę z przodu.Rozsunęłam drzwi boczne i wsiadłam.Po drugiej stronie usiadł Maciek.Zapięłam pasy i przez moment nie chciałam mieć teraz oczu.Zobaczyłam w lusterku ,że tu za mną siedzi nie kto inny tylko ...Przemek.Odwróciłam się w jego stronę.Uśmiechnął się głupio.
-Dzień dobry księżniczko ! -odparł 
-Wysiadam ! -odpięłam pas i otworzyłam drzwi
-Ada proszę ! -spojrzała na mnie Lenka ,a potem całe towarzystwo 
-Robię to tylko dla Ciebie ! -burknęłam pod nosem i wsiadłam z powrotem do busa.
Miałam cichą nadzieję ,że to tylko sen.Jednak rzeczywistość dawała o sobie znaki.Przemek krzyczał z tyłu piosenki i za chwilę wszyscy zaczęli je śpiewać.Tylko nie ja ! Wiem ,może popsułam im tą świetną atmosferę ,ale nie miałam ochoty na śmiech.Chciałam tylko dojechać do Kołobrzegu.Po kilku kilometrach Lena spojrzała na mnie swoją rozbawiającą miną.W tamtym momencie zapomniałam o wszystkich złych wspomnieniach i wybuchłam śmiechem.Nie lubiłam go.Chwilę potem Maciek i Piotrek zaczęli się śmiać.Totalna głupawka.Spojrzałam do tyłu.Ujrzałam go znów.Uśmiechnął się tylko ,a moja mina znów zrobiła się obojętna.Nie chciałam go tam .Przypominał mi o sobie .Głupie prawda...
-Jak dojedziemy to uderzamy na plażę ? -uśmiechnął się serdecznie Piotrek 
-A co innego można robić nad morzem -odparł Maciek 
-Przepraszam,że o to pytam ,ale...nie macie czasami meczów lub coś takiego ? -spytałam zaciekawiona
-Akurat przypada nam tydzień lenistwa -zaśmiał się Przemek 
-Nie pytałam się Ciebie ...-burknęłam pod nosem 
-Ada ochłoń -uspokoiła mnie Lena 
-Ymm...mógłby ktoś mnie zmienić ? -zapytał zmęczony młodszy Pawlicki 
-Ja nie mam prawka ! Ja jestem zmęczony ! Ja również ! -odzywały się głosy z tyłu 
-Nie ma jak to liczyć na prawdziwych przyjaciół ...dzięki ! -oburzył się Piotrek 
-Ja pojadę -odezwałam się po chwili nie pewności 
-Ty ? -spytała zdziwiona Lena 
-Niby dlaczego nie ! Przecież to ten najlepszy kierowca świata wyhamował przede mną ,a nie ja ! -rzuciłam mu groźne spojrzenie i przesiadłam się za kierownicę
-Wiesz co to w ogóle gaz? -zaśmiał się Maciek 
-Nie wierzysz w dziewczynę a kółkiem? No to patrz ! -dodałam gazu i odjechałam z piskiem opon 
-Ostra babka !-usłyszałam głos Piotrka ,ale nie chciałam się z nim kłócić
Cieszyłam się ,że wyszłam na najodważniejszą z całej naszej ekipy,ale w głębi duszy czułam się nie komfortowo na drodze.Oczywiście lubię jeździć ,ale tylko i wyłącznie moim byłym maluchem ,którego niestety oddali na złom.Jechałam busem.Czymś co było większe i w ogóle inne niż auta osobowe.Włączyłam muzykę na max tak ,żeby zapomnieć gdzie właśnie siedzę.Radio tak mnie kochało ,że puściło moją i Leny ukochaną piosenkę i już po chwili pochłoną nas śpiew ..."Rozpędzeni prosto w stronę słońca .Zawróceni w sobie tak bez końca ! " Pod koniec naszego wykonu usłyszałyśmy brawa i krzyk "bis ".Zaczęłyśmy się śmiać.Spojrzałam na tablice informacyjne.Kołobrzeg za dwadzieścia kilometrów.Miałam ochotę skakać z radości.Już niedługo będę mogła ułożyć się na piaszczystej plaży i posłuchać szumu fal.Jednak na początek Maciek wyląduje w wodzie.To będzie piękny widok.Dojechaliśmy na miejsce .Domek był przepiękny.Z widokiem na morze.Każdy miał swój własny pokój.Znaczy się ja,Przemek i Maciek ,bo nasze gołąbeczki zajęły sobie sypialnię z balkonem.Kochałam ich słodką miłość ,chociaż nieraz miałam ochotę wyrwać ją z ramion Piotrka.W końcu przez tyle lat byłyśmy nie rozłączne.Zajęłam swój pokój.Pokój był przepiękny z wyjątkiem mojego sąsiada.Grr...nienawidzę go ! Czy on musi być wszędzie ? No cóż widocznie jestem skazana na jego obecność.Ubrałam strój kąpielowy i na to moją ulubioną przewiewną morską sukienkę.Zeszłam na dół i zobaczyłam ,że już wszyscy byli gotowi.Oczywiście nie obyło się bez popisów chłopaków swoimi ciałami.Ledwie co wyszliśmy z domku i już zdjęli koszulki mówiąc ,że jest strasznie gorąco.Jakoś nie podnieciło mnie to.Znów nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać razem z Leną kiedy zaczęli paradować z koszulkami przewieszonymi przez ramię .Lenka spojrzała na mnie porozumiewawczym wzrokiem.Wiedziałam o co chodzi.
-No idź już ! -zaśmiałam się i wskazałam na Piotrka
-Skąd wiedziałaś ? -spytała zarumieniona 
-W końcu jesteś moją przyjaciółką ! Telepatia ! -uśmiechnęłam się i popchnęłam ją lekko w stronę wybranka 
Postanowiłam przysiąść na brzegu.Tak ,żeby stopy zmoczyły zimne fale.Nadchodził zachód słońca.Uwielbiam takie krajobrazy.Kiedy słońce miało już zanurzyć swoje pierwsze promienie w wodzie obraz na nie nagle znikł.Poczułam ręce na moich oczach.Domyślałam się kto to ,ale nie dawałam po sobie poznać zachwytu.To był Przemek.
-Odwal się ! -zepchnęłam jego ręce 
-Nie ładnie tak postępować ze mną ! -odrzekł chwycił mnie za ramię i przewrócił na piasek 
-Czego ode mnie chcesz ? -spytałam omijając jego przyciągający wzrok 
-Pogadać ...mogę ? -zapytał a ja kiwnęłam twierdząco głową .Położył się koło mnie 
-Dlaczego nie potrafisz odpuścić ? -spytałam jako pierwsza patrząc w morze 
-Przepraszam...postąpiłem głupio przychodząc z tą blondynką.Wiesz dowiedziałem się od Maćka ,że wychodzi na imprezę i dowiedziałem się ,że ty też na nią idziesz ,ale nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy.Przytulałaś się do niego i to we mnie buzowało ,aż w końcu nie wytrzymałem i puściły mi nerwy.Wybacz ... -spojrzał na mnie ,a ja odwróciłam się w jego stronę 
-Ja też przepraszam za to ,że tak wyszłam bez wyjaśnienia no i za tą imprezę .Chciałam ,żebyś czuł złość...-jego tęczówki pogłębiały się coraz bardziej  
-Wyczuwam zazdrość ? -zaśmiał się 
-Pff... chyba kpisz -uśmiechnęłam się 
-Wiesz wiedziałem ,że nie czujesz nic do Maćka .Nie twój typ ... -popatrzył w niebo i przysiadł podnosząc mnie 
-Uważasz,że ty nim jesteś ? Oj mylisz się ...Pięknie tu ! -odparłam ,żeby zmienić krępujący temat 
-To są najlepsze wakacje w moim życiu -uśmiechnął się spoglądając na mnie 
-Dlaczego ? -spytałam i poczułam jak ktoś unosi mnie za ręce ,a Przemek chwyta moje nogi 
-Właśnie dlatego ! -uśmiechnął się 
Spojrzałam za siebie i ujrzałam Maćka,który wraz z Pawlickim przybliżali się w stronę wody.Próbowałam się wyrwać i zaczęłam krzyczeć kiedy poczułam jak woda powoli zmacza moją sukienkę.Uśmiechnęłam się i próbowałam zlitować Przemka nade mną.Jednak nawet mój uśmiech wtedy nie podziałał.Usłyszałam "raz " ,nabrałam powietrza i znalazłam się pod wodą.Postanowiłam zrobić im żart.Zanurkowałam jeszcze niżej tak ,żeby nie było mnie widać.Uwielbiałam pływać ,a w szkole wytrzymywałam najdłużej pod wodą .
-Maciek gdzie ona jest ? -spytał przerażony Przemek 
-O kurwa ! -wrzasnął Maciek i obydwoje zanurkowali 
Lepszym pływakiem okazał się Pawlicki .Chwycił mnie w biodrach i wypłynęliśmy na powierzchnię.Zaczęłam teatralnie kaszleć i zagarnęłam włosy do tyłu .Przemek nie zdążył otworzyć ust i już zaciągnęłam go pod wodę .Wypłynęłam jak najszybciej i zaczęłam płynąć do brzegu.Niestety nie myślałam ,że ma taki spryt.Wynurzył się tuż przede mną i teraz to on mnie wziął pod wodę.Nie chciałam ,żeby to się zdarzyło .Przemek chwycił pod wodą moje dłonie i przysunął mnie bliżej.Przybliżał się coraz bardziej.Zamachnęłam ręką przed jego oczami ,co spowodowało ,że Pawlicki całkowicie stracił widoczność przez bąbelki.Wyszłam z wody i wykończona ułożyłam się na piasku .Zauważyłam ,że topielec też wychodził na brzeg.Maciek już dawno znalazł się na brzegu i zarywał do jakiejś laski.
-Proszę nie ! -złożyłam ręce i błagałam o wybaczenie 
-Myślałem ,że utonęłaś ! -wrzasnął na mnie robiąc złą minę 
-Przepraszam...nie myślałam ,że aż tak się mną zamartwisz -przestraszyłam się jego wzroku 
-Twoje wygłupy muszą się zakończyć karą -uśmiechnął się i zaczął mnie gilgotać 
-Przemek nie ...Proszę -mówiłam przez śmiech 
-Obiecaj ,że nigdy więcej tego nie zrobisz -szepnął mi do ucha po czym jego oddech znajdował się koło mojej szyi 
-Obiecuję -odparłam patrząc jak jego twarz znajduje się centralnie nad moją ,a jego ramiona koło mojej głowy 
---------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję ! Dziękuję ! Dziękuję za te 9 komci nawet nie wiecie jak mi miło widząc to ,że tak wiele ludzi mnie czyta :) Co do nowości na waszych blogach ...śmiało powiadamiajcie mnie o nich jak najczęściej :D A no i jeszcze przepraszam za moją długą nieobecność :P Oczywiście szkoła :P Już niedługo GP w Nowej Zelandii :) Ja już odliczam dni a wy ? Jaka jest wasza ulubiona drużyna ? Zawodnik ? Moja Unia Leszno i Przemek :D Chcę was bliżej poznać :) Jesteście cudowni :) Jeszcze raz dzięki i sorki za moją nie obowiązkowość :*


sobota, 4 stycznia 2014

Ja i on to różni ludzie

Jego ręce znajdowały się koło mojej głowy .Nachylał się nade mną...W końcu nastąpiło coś czego się nie spodziewałam...Splótł obydwie ręce na mojej szyi .Jego uścisk coraz bardziej się pogłębiał ,a mi brakowało tchu.Jego oczy ,które tak kochałam nagle przeobraziły się w chłodne i pełne nienawiści.Próbowałam krzyczeć ...wyrwać się ...nic z tego .Moja klatka powoli przestawała podnosić się w spokojnym tempie.Zamarła...tak jak i moje serce.Spojrzałam ostatni raz na niego i przebudziłam się z przeraźliwym krzykiem.Zaczęłam płakać.Nie wiem dlaczego .Znajdowałam się nadal w "moim" pokoju .Czyli to był tylko sen ? Jaka ulga ! Chwyciłam się za szyję w to miejsce gdzie tak mocno uciskał.Moje łzy nie przestawały płynąć.Drzwi gwałtownie się otworzyły i do pokoju wpadł Przemek.
-Co się stało ?! Nic Ci nie jest ? -zapytał troskliwie siadając na brzegu łóżka 
-Jadę do domu ...-szepnęłam cicho ocierając łzy 
-Ada proszę powiedz mi ... -chwycił moją dłoń 
-Odczep się ! Na prawdę dziękuję Ci za wszystko ,ale muszę jechać ...-rzekłam i skończyłam wczorajsze pakowanie moich ciuchów
-Chcę wiedzieć czy nic Ci nie jest po wczorajszym upadku! -odrzekł stanowczo wstając z łóżka
-Jak to upadku?! -spytałam zaskoczona 
-Wczoraj wypiłaś z Leną i kiedy weszłaś z powrotem do mieszkania śpiewałaś jakąś piosenkę i zaczęłaś tańczyć.Po chwili upadłaś ,ale na szczęście cię złapałem i odniosłem to łóżka w "twoim" pokoju-wyjaśnił 
-Przepraszam,ale to nic nie zmienia...-odparłam zabrałam torbę i kierowałam się w stronę drzwi 
-Spotkamy się jeszcze księżniczko? -usłyszałam głos za moimi plecami
-Jeżeli los na to pozwoli ... -odparłam i zamknęłam drzwi
Wiem może i zareagowałam zbyt gwałtownie i złośliwie,ale on mnie dusił.Znaczy się wiem to był tylko sen ,ale co jeżeli byłoby tak na prawdę ? A może nie ... Nie chcąc wierzyć w słowa Przemka o tym ,że wczoraj w nocy alkohol wszedł w moje ciało zadzwoniłam do Leny.
-Lena ? -spytałam 
-Nie święty mikołaj ! No tak przy telefonie! Jak tam alkoholiczko ?-spytała śmiejąc się
-Czyli to prawda? -zapytałam
-Ale co ... -odrzekła nie pewnie 
-To ,że wczoraj ...a dobra nie ważne spotkamy się dzisiaj ? -rzekłam
-A ty już nie u swojego Boy'a ? -śmiała się
-To nie mój chłopak ok ! Pytam się czy się spotkamy -odpowiedziałam zdenerwowana
-Ok! Nie denerwuj się ! Dzisiaj jest dyskoteka w Titanium ...może wyskoczymy ? -odparła
-Ale nie tkniemy ani grama ...-zagroziłam
-Zależy czego ! Nic ja kończę ! Spotkamy się o 17 u mnie ! -zaśmiała się i rozłączyła
Poszłam na dworzec.Stałam na peronie i marzłam wtedy chciałam ,żeby było tak jak razem kroiliśmy sałatkę.Było tak spokojnie.Czułam się bezpiecznie.Nie potrafię na niego spojrzeć.Przeraża mnie.Tak to tylko moja wyobraźnia ,która uwielbia płatać mi figle.Może to była przestroga.Nie wiem.Wsiadłam do pociągu i ruszyłam do mojego kochanego miasta.Po kilku godzinach dojechałam na miejsce.Z dworca w Wrocławiu nie było daleko do mojej ciotki ,więc wybrałam drogę na piechotę.Odkluczyłam drzwi i weszłam do środka.Krzyczałam imię cioci ,lecz nikt się nie odzywał.Weszłam do kuchni i zauważyłam kartkę leżącą na blacie stołu.Przeczytałam ją...
"Ada ! Wyjechałam na dwa tygodnie do Meksyku razem z nowo poznanym facetem :) Postaram się wrócić jak najszybciej ! Zostawiam dom pod twoją opieką ! Kocham cię :* Lodówka jest zaopatrzona :)"
Jaki facet ?! Meksyk ?! Ciocia chyba próbuje mnie wrobić w jakiś dobry żart !To gdzie ta ukryta kamera?! No nic jeżeli to prawda to pozostaje mi jedynie pojechać do Leny.Była 16 ,więc stwierdziłam ,ze na pewno jest w domu i się szykuje...Myliłam się ! Kiedy podjechałam pod jej dom.Drzwi otworzył chłopak o brązowych włosach i niebieskich oczach.Uśmiechnął się tylko ,a ja trochę się speszyłam ,bo widziałam go w samych bokserkach z ręcznikiem przewieszonym przez ramię.
-Ty pewnie jesteś Ada ? -zapytał z uśmiechem 
-Tak ! A ty to ... -nie dokończyłam 
-Brat Leny ! Maciek ! -podał mi rękę i zaprosił mnie do środka
-Jest Lena ? -zapytałam ściągając buty 
-Ta mała wiedźma ? Tak właśnie zajęła mi łazienkę ! -zaśmiał się 
-To stąd przywitanie mnie w tak wykwintnym stroju ? -uśmiechnęłam się
-Oczywiście! Dzisiaj uderzamy w Titanium ?-spytał siadając na sofie 
-Idziesz z nami ? -odparłam siadając koło niego 
-Przecież ktoś was musi pilnować -uśmiechnął się i w tej chwili do pokoju weszła Lena
-Ada ! Już tutaj! Przepraszam za tego gremlina ,że zajął Ci twój czas ! -uśmiechnęła się cwaniacko 
-O proszę ! Wiedźma wyleciała ze swojej komnaty brzydoty ! -drażnili się nawzajem 
-Ja Ci dam brzydotę idioto ! -dostał od niej poduszką 
-Idź do swojego księcia z bajki Piotrusia ! -zaśmiał się
-Chodź Ada nie będziemy tutaj wysłuchiwać takich głupich komentarzy na poziomie przedszkola ! Idziemy się przebrać ! -odparła podnosząc głowę do góry na znak swojej dumy 
-Ale przecież Maciek chciał iść do łazienki ! -odrzekłam i spojrzałam na niego 
-Nie spokojnie ja poczekam ! -rzekł i znikł w drzwiach od kuchni 
To było dla mnie dość dziwne ! Przed chwilą wyzywał Lenę za to ,że zajęła mu łazienkę ,a teraz tak bez niczego wpuszcza mnie przed sobą.Skorzystałam z okazji.Obydwie ubrałyśmy się w sukienki i wysokie szpilki.Lena ubrała czerwoną,ja czarną i zaczęłyśmy make-up.Ja wybrałam lekki natomiast moja przyjaciółka bardzo wyzywający.Choć różniłyśmy się nie miłosiernie to i tak czy tak jedna wskoczyłaby w ogień za drugą.
-Czemu nic nie wspomniałaś o tym ,że spotykasz się z Przemkiem ? -spytała spoglądając na mnie
-Ja się z nim nie spotykam ! On zniszczył mi auto ! Wyłączył budzik ! Wystraszył mnie pająkiem! Uwierz nie jesteśmy razem ! To przez tą stłuczkę wylądowałam u niego ! Czemu ty nic mi nie wspomniałaś o Piotrku ?-zapytałam z uśmiechem 
-Nie chciałam cię powiadamiać ,dlatego że myślałam ,że ty pomyślisz ,że odpuściłam sobie Ciebie w niezapomniane ! -wyjaśniła ,a ja ją przytuliłam 
-Nigdy więcej tak nie myśl rozumiano ! Ile już jesteście razem ? -spytałam 
- Dwa lata ! Spotkaliśmy się na meczu !- tłumaczyła 
-Nie był zazdrosny o to ,że idziesz na imprezę ? -zapytałam z ciekawości 
-On nic przecież nie wie -uśmiechnęła się 
-Tego się właśnie spodziewałam kłamczucho ! -zaśmiałam się 
Wyszłyśmy z łazienki.Kiedy Lena otwarła drzwi usłyszałyśmy huk.Przy drzwiach leżał Maciek trzymający się za głowę.Podsłuchiwał nas ?! Nachyliłam się nad nim
-Wszystko w porządku ? -zapytałam patrząc jak powoli otwiera swoje niebieskie jak ocean oczy
-Jestem w niebie ? -spytał ,a ja z Leną wybuchłam śmiechem 
-Twoje komplementy są strasznie słabe !- powiedziałam przez śmiech 
-Tak to dlaczego się za rumieniłaś ? -spytał patrząc mi prosto w oczy
-No bo ... -nie dokończyłam 
-Nie przejmuj się tym szpiegiem ! -odrzekła Lena i pociągnęła mnie do kuchni 
-Chyba będzie miał guza ! -śmiałam się z Leną 
-No ...Chcesz może wody ? -spytała ,a ja kiwnęłam twierdząco głową 
-Długo będzie się grzebał ? -zapytałam spoglądając na zegar 
-Przyśpieszymy mu tą relaksującą kąpiel! -odrzekła tajemniczo i zaciągnęła mnie do łazienki 
Przeczuwałam co Lena chce zrobić ,ale nie myślałam ,że się odważy! Wślizgnęłyśmy się obydwie do łazienki i odkręciłyśmy wodę w umywalce.Szybko wybiegłyśmy i usłyszałyśmy pisk żużlowca.Już nie mogłam ze śmiechu.Trzymałyśmy się obie za brzuchy.Po 15 minutach wyszedł z sinymi ustami od zimna.Był ubrany w dżinsy i koszulę.
-Zabiję cię smarkulo ! -krzyknął biegnąc za siostrą 
-To pomysł Ady ! -odparła kiedy ją chwycił 
-Ah tak ! -szedł w moją stronę 
-Odejdź mam gaz pieprzowy i nie zawaham się go użyć ! -próbowałam się bronić ale nie mogłam przestać się śmiać
Lekko chwycił mnie w przed ramionach .Nasze oczy się spotkały.Zobaczyłam jakby iskierki w jego oczach.Nie spodziewałam się ,że za chwilę wylądujemy razem na dywanie.Kiedy tak na siebie patrzeliśmy on "podciął" swoją nogą moją i wylądowaliśmy najpierw na sofie ,a później przewróciłam go tak ,że leżał teraz pode mną na dywanie .Niestety okazał się sprytniejszy i silniejszy.Przytrzymał moje ręce i teraz to on znajdował się nade mną.Przez chwilę próbowałam się wyrwać,ale potem jego oczy mnie uspokoiły.Po chwili usłyszałam głos Leny z tyłu.
-Hmmm ! Nie przeszkadzam ! -uśmiechnęła się kiedy zobaczyła moją bezradność 
-Może byś zabrała tego dzikusa ze mnie -zaśmiałam się 
-Ja dzikus ? Ciekawe kto chciał mnie popsikać gazem pieprzowym ! -uśmiechnął się uroczo 
-Dobra Tarzan złaź z niej ! -rozkazała Lena ciągnąc go za kołnierzyk koszuli 
Podniósł mnie i przeprosił za swoje zachowanie.To było dość dziwne ,przecież nie mogłam czegoś do niego czuć ,a jednak moje oczy się zeszkliły.Miałam ochotę się odprężyć.Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na dyskotekę.Ledwie co weszliśmy ,a Lena już poleciała do baru po drinki.Miałam nie pić ,ale przecież jeden drink chyba nikomu nie zaszkodzi.Kiedy siedziałam na barowym stołku usłyszałam znajomy głos.Okręciłam się i ujrzałam Przemka! Co on tu w ogóle robił ?! Śledził mnie ?! I co w ogóle robi u niego ta platynowa lala ?! Byłam zazdrosna.Pff....Chyba śnił.Nie zauważyłam nawet kiedy Maciek usiadł koło mnie.Wyciągnęłam go na parkiet i po chwili kołysaliśmy się w rytm powolnej muzyki.Lena tańczyła z jakimś wysokim blondynem.Chciałam ją ostrzec ,że pewnie Piotrek też tu jest,ale nie zdążyłam się wyrwać z rąk Janowskiego.Przyciągnął mnie bliżej siebie.Niestety ,ale po jednym drinku poszedł następny.Kolejny taniec jak i następny przetańczyłam z bratem Leny.Na końcu alkohol wszedł tak w moje ciało ,że położyłam głowę na ramieniu Maćka.W tym momencie zauważyłam ,że Przemek wstaje i podchodzi do nas.Czułam się źle ? Oczywiście ,że nie!Jego mina była bezcenna.
-Ada?! Co ty w ogóle wyprawiasz?! -zapytał z niedowierzaniem 
-Tańczę sobie z Tarzanem ! Nie widzisz ? -powiedziałam choć sama nie wiem dlaczego go tak nazwałam to była wina alkoholu 
-Maciek ?! Odwal się od niej ! -rzekł z lekkim zdenerwowaniem i odepchnął go
-To ty go znasz ?! A w ogóle idź do swoje platynowej lalki barbie ! -krzyknęłam i wskazałam na dziewczynę 
-Wyczuwam zazdrość ?! -spytał i przybliżył się do mnie 
-Chyba Ci się coś pokręciło w główce i to ostro! A teraz przepraszam idę z Maćkiem potańczyć ! -odparłam i chwyciłam go za rękę 
-Skąd on cię zna ? -zapytał Maciek z uśmiechem 
-Prawie zabiłby mnie bo wyhamował tuż przede mną ! -śmiałam się
-Nigdy nie umiał jeździć ! Łączy cię coś z nim ? -spytał ,a ja w tym momencie oprzytomniałam 
-Nie ...Tylko i wyłącznie przypadek ! -odparłam i znów położyłam głowę na jego ramię
Tańczyliśmy dobre dwie minuty kiedy koło nas przypętał się Przemek z swoją "blondi".Zaśmiałam się ,bo w ogóle nie potrafił tańczyć.Maciek był przy nim mistrzem!Po chwili nagła zmiana akcji! Usłyszałam "odbijamy" i po chwili znalazłam się w ramionach Przemka.Spojrzał na mnie ,ja na niego... Uśmiechnął się do mnie i podniósł jedną brew.Myślał ,że wyglądał seksownie ...Myli się ! No może trochę uległam ...
-Po co to robisz księżniczko ? -zapytał spoglądając na mnie 
-Ale co ? -spytałam głupio 
-Nie udawaj ! Wiem ,że Ci się podobam ! -odparł i przysunął mnie bliżej
-Chyba śnisz ! O ile mi wiadomo to ty powiedziałeś ,że ja Ci się podobam ! - powoli łzy zaczęły mi napływać na falę tych wspomnień
-Nie powiedziałem tego !Powiedziałem ,że nie! -nasze twarze dzieliły centymetry
-Kłamałeś ! -jedna łza spłynęła po moim policzku 
-Tak ! Bo bałem powiedzieć to wprost ! -odrzekł szczerze i otarł moją łzę
-I teraz przyjeżdżasz i jakaś blondyna siedzi Ci na kolanach ! -krzyknęłam
-To nie jest tak jak myślisz ! Chciałem wzbudzić twoją zazdrość ! -odparł patrząc mi w oczy
-Jesteś zakłamanym dupkiem ! -walnęłam go pięścią i wybiegłam z budynku 
-Ada poczekaj ! -wybiegł za mną -Ada proszę ! -chwycił moją dłoń i obrócił w swoją stronę 
-Za czym mam czekać ,aż zaczniesz mnie jeszcze bardziej ranić ?! -odrzekłam a krople deszczu zmoczyły moje włosy 
-Nie chciałem ! Nie pomyślałem ! -przybliżył mnie znów do siebie 
-Ty nigdy nie myślisz ! Zostaw mnie ! -wyrwałam mu się 
-I'm so sorry ! -krzyknął 
-Myślisz ,że to na mnie podziała ,że robisz z siebie idiotę ? -spytałam ,a łzy nie przestawały płynąć
-Tak może i robię z siebie idiotę ,ale cholernie zależy mi na Tobie ! -odparł 
-Odejdź ! Na prawdę ! Nie potrafię Ci zaufać ! -odrzekłam i odwróciłam się w drugą stronę 
-Dlaczego ? Przecież jakbyś mi nie ufała to byś ze mną nie pojechała ! -szedł koło mnie i założył swoją kurtkę na mnie 
-Nie chcę z Tobą rozmawiać ! Idź do swojej barbie! Może ona da Ci szczęście ! -oddałam mu kurtkę i wsiadłam do taksówki 
-Ada ! Ada! -zaczął pukać w szybę taksówki  
Taksówka odjechała ,a ja zaczęłam płakać.Wysadził mnie przed domem mojej ciotki.Od kluczyłam drzwi i weszłam do środka.Wbiegłam po schodach do góry i zamknęłam się w swoim pokoju .Wtuliłam się w poduszkę i próbowałam przenieść się w krainę snu,ale to nie było takie proste.Cały czas mam go przed oczami.Moja poduszka była już cała mokra od łez.Usłyszałam dźwięk sms.Lena napisała:
" Gdzie ty jesteś ? Piotrek zobaczył mnie z tym blondynem ! Ale pogodziliśmy się :) Jego brat cię szuka ! "
Odpisałam
"To dobrze ! Nie ważne potrzebuję chwilę samotności! A on niech się ode mnie O.D.W.A.L.I.!!!"