piątek, 14 lutego 2014

"Nie ma gor­sze­go zła od pięknych słów, które kłamią"

Siedziałam na łóżku i nie wiedziałam co się ze mną dzieje .Łzy zmoczyły policzki ,a oczy zrobiły się czerwone od nieustannie ranionego serca.Nie wierzyłam w to co przed chwilą się stało.Chciałam wymazać ten cały dzień z pamięci ,ale rzeczywistość dawała o sobie znaki ,bo co po chwilę ktoś podchodził pod moje drzwi.Zapukał kilka razy bez emocjonalnie i wołał moje imię.Nie reagowałam.Widziałam cały czas jego uśmiechniętą twarz i tą pobitą ,która mówiła jedno "Jestem kłamcą ".Nic nie powiedział.Próbował się bronić ,ale nie dopuściłam go do słowa.Nie mogłam spojrzeć na siebie po tym jak okazało się ,że jestem dla niego tylko rzeczą ,którą trzeba zdobyć.Tak właśnie się czułam! Jak zwykła rzecz,która jest nikomu nie potrzebna .Usłyszałam jego głos za drzwiami.Cisnęłam w nie poduszką.Kiedy on się ode mnie odczepi.Nienawidzę go czy on tego nie rozumie!Czy nie rozumie jak mnie zranił ! Czy on nie rozumie ,że już nie mam do niego zaufania...Otworzyłam drzwi od balkonu.Wpuściłam świeżego powietrza.To też mi nie pomogło.Sięgnęłam po coś co musiało pomóc.Wzięłam moją podręczną apteczkę.Wyjęłam to czego potrzebowałam.Emocje mną targały.Nie potrafiłam usunąć słów Maćka : "Zgadnij kto jest celem " .Połknęłam to.Ledwie przeszły mi przez gardło.Powieki zrobiły się cięższe ,a nogi miękkie .Straciłam panowanie nad swoim ciałem .Świat znikł.Ciemność ...
*Oczami Przemka *
Nie wytrzymam dłużej.Stoję cały czas pod jej drzwiami.Wiem,że mi nie otworzy.Nawet na to nie liczę,ale chcę zobaczyć czy u niej wszystko dobrze.Lena i Piotrek cały czas stali koło mnie i błagali ,żebym się uspokoił i dał jej czas.Jednak coś nie pozwalało mi odejść od tych drzwi.Tylko one dzielą mnie od niej,ale nie mam siły by to zrobić.Nasłuchiwałem.Słyszałem jej płacz.Moje serce pękało na kawałki,lecz po chwili stanęło .Huk w jej pokoju i cisza.Zerwałem się na nogi.Widziałem przerażenie w oczach Leny.
-Ada ! Ada do cholery otwórz! -krzyczałem i waliłem pięściami w drzwi 
-Przemek ...-ucięła chwilowo Lena
-Balkon ...balkon! -krzyknąłem i wbiegłem do mojego pokoju
Spojrzałem na drzwi.Podbiegłem do nich i stanąłem na balkonie.Jej był tuż obok.Drzwi były otwarte.Skoczyłem .Szybko popędziłem do drzwi i znieruchomiałem.Ujrzałem Adę leżącą na podłodze,wokół niej krew i paczkę od tabletek.Podbiegłem do niej.
-Ada ! Proszę cię to ja Przemek ! Spójrz na mnie!-mówiłem przez łzy i ująłem ją w ramiona 
Od kluczyłem drzwi od jej pokoju.Piotrek i Lena spojrzeli na mnie ,a potem na leżącą Adę.Lena upadła na kolana i zaczęła rozpaczliwie płakać.Piotrek podbiegł ze mną z powrotem do nieprzytomnej Ady.Zatamowaliśmy krwotok z rozciętej głowy.Lena płakała i wybierała drżącymi rękami numer pogotowia.Co chwilę sprawdzałem tętno.Dlaczego to zrobiła? To wszystko moja wina! Miałem ochotę popełnić samobójstwo.Na szczęście pogotowie przyjechało na czas.Ratownicy wzięli Adę na nosze i włożyli ją do karetki.
-Jadę z nią ! -wskoczyłem do karetki 
-A kim pan jest ? -zapytał ratownik
-Chłopakiem ! Jedźmy już ! -rozkazałem i ruszyliśmy do szpitala 
*Półtorej godziny później *
Ująłem jej dłoń i błagałem ,żeby to nie była prawda.Jej chłodna dłoń i szara bez wyrazu twarz...Cały czas szeptałem do jej ucha ,że wszystko będzie dobrze ,ale ona nie odpowiadała.Leżała nieruchomo podłączona do kilkunastu kabelków.Słyszałem bicie jej serca,ale nie potrafiła mi odpowiedzieć czy wszystko u niej dobrze...Wiedziałem ,że mi nie wybaczy ,ale teraz to ona była najważniejsza.To ja byłem winny temu wszystkiemu! To ja byłem winny temu ,że moja księżniczka tutaj przebywa...nie mam prawa,żeby nazywać ją swoją.Ona nie jest moja...i raczej nigdy nie będzie.Ja nie jestem jej wart zasługuje na kogoś lepszego.Do sali wszedł lekarz.Poczułem jak dotyka mojego ramienia uniosłem wzrok na niego.
-Pana dziewczyna musi być dumna ,że ma takiego chłopaka -uśmiechnął się serdecznie
-Nikt by nie był dumny ze mnie...zraniłem ją i to bardzo...to ja tu powinienem leżeć zamiast niej -uciąłem krótko 
-Proszę pana ! Każdy popełnia błędy ,ale jeżeli ktoś kogoś bardzo kocha to wybaczy -uspokajał mnie
-Ja nie zasługuję na wybaczenie ...-odparłem ,ucałowałem ją w czoło i wyszedłem z sali
Na krzesełkach ujrzałem Piotrka i Lenę .Tego debila tu nie było i całe szczęście ! Nie miałem najmniejszej ochoty teraz go tu spotkać.Lena spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.Jej oczy były całe w łzach.Piter obejmował ją ramieniem .W końcu zebrałem w sobie siły i wydusiłem z siebie słowa.
-Jej stan jest stabilny.Lekarz powiedział ,że straciła dużo krwi przez co nastąpiło osłabienie organizmu.Zażyła za dużą ilość tabletek ,które mogły dopro
wadzić nawet do ... nie chcę o tym teraz gadać -wyjaśniłem Lenie 
-Kiedy ją stąd wypuszczą ? -spytała załamana Lena
-Jeszcze nie wiem na razie leży nie przytomna.Jeżeli chcesz możesz do niej wejść.-odrzekłem i usiadłem na krzesełku 
-Nie wiem czy to dobry pomysł ...-spojrzał na nią Piotrek
-Idę do mojej przyjaciółki ...ona mnie teraz potrzebuje -ucięła i weszła do sali 
*Oczami Leny *
Serce waliło mi jak oszalałe.Co chwilę spoglądałam na Piotrka,ale w końcu ruszyłam w stronę drzwi.Ocierałam łzy.Nie spodziewałam się ,że kiedyś spotkam ją właśnie tutaj.Zamknęłam je za sobą.Odwróciłam się powoli i ukryłam twarz w rękach nie potrafiłam spojrzeć w tamtą stronę.Ada leżąca tam samotnie.Znów została sama.Ona tego nie znosiła ,ale ja znosiłam ten ból razem z nią.Wtedy kiedy jej rodzice zginęli ...nie chcę o tym myśleć.Żałuję ,że poznała Przemka ,a jeszcze bardziej żałuję tego ,że jest bratem mojego chłopaka.Od kiedy jestem z Piotrkiem myślałam,że żaden facet nie potrafi zranić kobiety w taki sposób.A jednak! Miłość potrafi zbić nas z tropu.Usiadłam koło niej.Nie spojrzała na mnie ...nie mogła.Znikł jej uśmiech i zarumieniona twarz.
-Ada...wiem,że mnie słyszysz ale pewnie nie odpowiesz...chcę ,żebyś wiedziała ,że jestem przy Tobie i Piotrek i Przemek -zamilkłam -Wiem ,że zrobił coś czego nie powinien ,ale uwierz pierwszy raz widziałam prawdziwe łzy faceta ...Możesz mu nie wybaczyć i masz do tego pełne prawo...ale przemyśl to.On teraz bierze chyba już piątą kawę z rzędu i nie robi nic...wpatruje się w ściany korytarza ...Siedział tu przy Tobie przez cały czas dopiero teraz mnie wpuścił -uśmiechnęłam się sama do siebie-Kocham cię jak siostrę i będę tu siedziała dopóki się nie wybudzisz ! -ucałowałam ją w czoło i wyszłam zalana łzami 
-Lenka wszystko będzie dobrze obiecuję ...-przytulił mnie Piotrek i gładził moje włosy 
-Dlaczego to zrobiłeś ?! -zapytałam zrozpaczona lecz nie uzyskałam odpowiedzi -Dlaczego to zrobiłeś do cholery ?! 
-Ja nie chciałem...-odparł z rękami na karku 
-Zobacz co zrobiłeś ! Tego właśnie chciałeś ! -krzyczałam 
-Lenka uspokój się ! -prosił mnie Piotrek 
-Nie Piter ona ma racje...Jestem skończonym idiotą,dupkiem i jakkolwiek byś mnie jeszcze nazwała zgodzę się z tym w stu procentach ...-odparł podnosząc wzrok na mnie-Ale wiem że jej nie opuszczę...na pewno nie będę jak Ci ,którzy kiedy zrobią coś źle uciekają przed konsekwencjami ... Ja taki nie jestem ...
-Przepraszam myślałam ,że ... -uciął mi w środku zdania
-Że co ?! Jestem taki jak Maciek?! Ten głupi zakład on wymyślił ! On chciał ,żeby Ada była u niego dziewczyną na jedną noc ! Rozumiesz ! A ja byłem wtedy kompletnie pijany i nie wiedziałem nawet kiedy na to się zgodziłem ...nigdy na trzeźwym rozumie nie zranił bym Ady ...Jest dla mnie za bardzo ważna ,ale widocznie zasłużyłem sobie na opinię taką jak Maciek...-urwał z łzami w oczach,ale wściekłą miną 
-Nie zasłużyłeś ...-odparłam i przytuliłam się do niego ,a łzy pociekły po naszych koszulkach 
-Wiecie co nie myślałem ,że kiedykolwiek Lena cię przytuli ...jestem zazdrosny ! -uśmiechnął się Piter i przyłączył się do naszego wspólnego uścisku 
-Razem damy radę ...a w ogóle gdzie jest Maciej ? -spytałam 
-Jakoś mnie to nie obchodzi ... -zignorował Przemek 
-Widziałem go w kuchni ,ale był kompletnie pijany więc nie ma co się nim przejmować...Najważniejsza jest teraz Ada ! -odparł Piotrek i pocałował mnie delikatnie 
*10 godzin później *
*Oczami Ady*
Cały czas miałam przed oczami moich rodziców.Widziałam ich wyraźnie.Wyciągali do mnie rękę i prowadzili mnie ku światłu.Po drugiej stronie stała Lena.Tam również było światło ,ale to było bardziej ciemne.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Ta przerażająca ciemność wokół i dwa światła ,które nie wiem gdzie prowadzą.Spojrzałam na moje ręce.Zaczęły się rozmazywać ,a moje ciało rozpływało się razem z nimi.Kolejne nieprzyjemne uczucie.Zaczęłam biec w kierunku Leny.Próbowałam,ale coś cały czas mnie przyciągało z powrotem.Krzyk też na nic się nie zdał.Nic tylko ciemność ,ja i dwa światła.Chciałam stamtąd wyjść ,ale nie wiedziałam jak...Poczułam ból.Nie był to taki zwykły ból jak po siniaku.Był coraz silniejszy gdy starałam się otworzyć oczy.Ujrzałam blask.Oślepiło mnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Nie miałam siły na jakikolwiek ruch.Z wielkim bólem przekręciłam głowę w stronę zamazanej sylwetki,która była koło mnie.Lekko jęknęłam z bólu.Podniosła głowę do góry.Zobaczyłam kilkanaście kabelków przyłączonych do mojego ciała.Postać podeszła bliżej.Kiedy się nade mną nachyliła poczułam jak coś mokrego spadło na moje czoło.To była łza.Kilka łez i po chwili jej twarz koło mojej.Lena ! Tak to ona.Płakałam ze szczęścia.Czułam ją i widocznie ona też mnie czuła.Gdy trwałyśmy tak wtulone w siebie zauważyłam na mojej ręce bransoletkę,ale nie takie jakie są w moim ulubionym butiku.Ta była inna.Coś było na niej napisane.Przeczytałam a moje serce przyśpieszyło ."Szpital w Kołobrzegu.Pacjent numer 1458".Moje ręce opadły z sił.Lena to poczuła.Spojrzała na mnie ,a moje oczy przypominały pięciozłotówki.
-Lena gdzie ja ...-ucięła mi w środku zdania 
-Spokojnie ! Jesteś w szpitalu...chciałaś popełnić samobójstwo i uderzyłaś o kant łóżka...-wyjaśniała po kolei przyjaciółka 
-Jakie samobójstwo ?! O czym ty w ogóle mówisz ?! -zapytałam przerażona
-Niczego nie pamiętasz?...Połknęłaś tabletki na uspokojenie tyle,że w za dużej dawce ...Gdyby nie Przemek to ...Nawet nie chcę o tym myśleć...-odparła ściskając moją dłoń 
Chwila,chwila...Czy Lena mówi na poważnie ? Ja i samobójstwo ...To nie jest realne ...chyba,że ...no tak ! Zakład...Przemek...niedoszły pocałunek...drżące ciało...miękkie nogi...ciemność.Czy ja śnię ? Marzę o tym ,żeby Lena w tym momencie zaczęła się śmiać i powiedziała ,że to tylko taki głupi żart.Momentalnie zaczęłam mrugać oczami.Nic nie pomogło.To był świat rzeczywisty ,a ja  chciałam popełnić samobójstwo.Co mi w ogóle strzeliło do głowy ?! Powoli uniosłam moją dłoń i dotknęłam miejsca bólu.Poczułam coś szorstkiego.Bandaż...Musiałam mocno przywalić głową...Auuu co za ból ...
-Pójdę po lekarza...-odparła Lena i wyszła z sali 
Musiałam wiedzieć co się ze mną stało wtedy kiedy już nic nie pamiętałam.Poczekałam przez dłuższą chwilę na Lenę .Nie przychodziła.Postanowiłam sama się po nią wybrać.Powoli pozbierałam się i usiadłam na łóżku. Odczepiłam te wszystkie ustrojstwa ode mnie i powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi.Otworzyłam je.Nie spodziewałam się jego tutaj.Siedział na krzesełkach ze spuszczoną głową.Łzy napłynęły mi do oczu kiedy zobaczyłam w jakim jest w stanie.Nie wiem ile mnie nie było na tym świecie ,ale przeczuwam ,że długo ...Zrobiłam krok do przodu.Podniósł wzrok na mnie.Jego oczy zabłysły i wstał z krzesełka jakby go parzyło ...Na jego policzkach pojawiła się łza.Nie wierzyłam w to ,że kiedyś zobaczę płaczącego faceta.
-Ada to ty ? -szepnął 
-Mhmm-odparłam kiwając twierdząco głową 
-Mogę ? -zapytał i rozłożył ręce 
-Jeszcze się pytasz-bez większego namysłu wtuliłam się w Przemka
Zaciągnęłam się zapachem jego perfum.Moczyłam mu koszulkę moimi łzami,ale nie potrafiłam się od niego odkleić .Spojrzałam w jego oczy . Poczułam jak nogi zamieniają się w watę ,a ciało traci na siłach.Lekko pochyliłam się w jego stronę.Straciłam panowanie nad swoim ciałem.Przemek przytrzymał mnie na swoich ramionach.
-Ada co jest ? -zapytał przerażony
-Nic po prostu trochę słabo mi ...-starałam się mówić mniej drżącym głosem z przerażenia
-Trochę ? Chodź tutaj ... -wziął mnie na ręce 
-Przemek ja ... -uciął mi zdanie
-Już nic nie mów -uśmiechnął się i położył mnie na łóżku szpitalnym 
-Nie chcę tu być ...zabierz mnie stąd -odparłam 
-Proszę Ciebie wytrzymaj jeszcze tutaj ...-jego oczy wymierzyły swój cel na moje
-Nie potrafię ...mógłbyś mi powiedzieć co się stało ...no wiesz wtedy ? -spytałam niechętnie
-Na pewno chcesz to wiedzieć ? -spytał 
-Na pewno ... -rzekłam i zamieniłam się w słuch 
-Wtedy kiedy tak cholernie cię zraniłem poszłaś do góry i zakluczyłaś się w swoim pokoju...-przerwałam mu
-To już wiem ...proszę nie przypominaj mi o tym -poprosiłam go 
-Usłyszałem hałas  i pobiegłem do siebie.Wskoczyłem na balkon i zobaczyłem Ciebie leżącą na podłodze w kałuży krwi i tabletkami w ręce.Lena wezwała karetkę i tak znalazłaś się tutaj.Spałaś dobre 11 godzin...-skończył opowiadać-Dlaczego to zrobiłaś ? 
-Przemek ...to nie jest takie proste ...ja działałam pod wpływem emocji.Na prawdę nie chciałam się zabić...uwierz mi -łzy spływały bez przerwy po moich policzkach
-Wierzę ...Ada -chwycił moją dłoń -Wiesz dobrze ,że uciekanie od problemu nic nie daje.Dlatego chcę to mieć już za sobą ...Ten zakład to prawda.Maciek wymyślił,że który pierwszy cię pocałuje ten wygrywa,ale uwierz ja byłem wtedy kompletnie pijany i nie wiedziałem co robię.Tak wiem! To nie zmieni faktu ,że jestem zakłamanym dupkiem,gnojem i tak dalej.Zasługuje na to.Zraniłem Ciebie ,a najbardziej zabolało to ,że cię mogłem stracić.Nie zasługujesz na mnie ...zasługujesz na kogoś  lepszego ...-mówił szczerze 
-Przemek ja ... -urwał mi znów
-Ada na prawdę mów co o mnie chcesz ,bo w stu procentach na to zasłużyłem i będę się z tym zgadzał do końca mojego życia
-Ale Przemek ...-nie pozwolił mi dojść do słowa
-Jeżeli chcesz żebym odszedł to odejdę i już mnie więcej nie zobaczysz obiecuję ! -przyrzekał trzymając moją dłoń
-Przemek do cholery ! -warknęłam na niego 
-Co ? -spytał zdziwiony 
-Chcę zacząć wszystko od początku...tak jak to powinno być -uśmiechnęłam się do niego
-Na prawdę ? -spytał,a ja kiwnęłam twierdząco głową -W takim razie ...Hej Przemek jestem ! 
-Ada miło mi ! -pierwszy raz od pobytu tutaj zaczęłam się śmiać -Przepraszam ,że zepsułam wam wakacje ...
-Dziewczynko mam zawołać psychologa ?! Nic nam nie popsułaś .Jeszcze całe pięć dni przed nami,a poza tym najważniejsze ,że nic Ci nie jest-wyjaśnił ,a w tym momencie do pokoju weszła Lena z lekarzem
-Widzę ,że już pogodziłaś się z chłopakiem -uśmiechnął się do mnie lekarz
-Wie pan trudno byłoby nie -odpowiedziałam z równie szerokim uśmiechem -Przepraszam ...kiedy będę mogła stąd wyjść ? 
-Pani wyniki z godziny na godzinę są coraz lepsze i myślę nawet o wypisaniu pani dzisiaj,jeżeli będzie pani obiecywać ,że już więcej pani tego nie zrobi i będzie pani na siebie uważać -odparł lekarz czytając moją kartotekę  
-Już my tego dopilnujemy -powiedzieli chórem Przemek i Lenka 
-Ma pani wspaniałe osoby wokół siebie ... -powiedział wychodząc z mojej sali 
-Ada przepraszam za tego chłopaka,ale wiesz...-urwałam mu 
-Dziękuję ,że się o mnie troszczysz -wtuliłam się w niego z całej siły 
-Ehemm !Ja też się o Ciebie troszczę -przytupnęła Lena i po chwili znalazła się w moich ramionach 
-Ja pierdole ! Ty żyjesz ! -krzyknął Piter wchodząc do sali i przytulił mnie do siebie
-Tak szybko się mnie nie pozbędziesz ! -uśmiechnęłam się do niego 
-To co ja będę szła po wypis,a wy sobie pogadajcie -powiedziała moja przyjaciółka i wyszła z sali 
-Ada ja wiem ,że pewnie jesteś wykończona ,ale mam do Ciebie prośbę ... -powiedział nie pewnie Piotrek 
-Zamieniam się w słuch ...-uśmiechnęłam się 
-Musisz mi w czymś pomóc ,ale to jak wyjdziemy z tego miejsca -odparł i wyszedł z sali 
-A temu o co chodziło? -zapytałam Przemka
-Nie wiem .Od czasu przyjazdu chodzi jakiś nieogarnięty ...-wyjawił Pawlicki 
-On zawsze jest nieogarnięty!Teraz widać ,że coś go gryzie tylko ciekawe co ... -ucięłam i zaczęłam szykować się do wyjścia 
Nigdy nie pomyślałabym,że będę miała tyle wspaniałych osób wokół siebie.Wiem...może za szybko wybaczyłam Przemkowi ,ale nie potrafię się długo na niego gniewać...szczególnie po tym ,że uratował mi życie.No może najpierw w pewnym stopniu pochylił mnie do pomysłu o samobójstwo ,ale chcę to odsunąć w niezapomniane .Tak jak i tę resztę naszych sprzeczek .Uwielbiam kiedy się uśmiecha,a kiedy zobaczyłam w jakim jest stanie i jak przy mnie się popłakał to moje serce zrobiło się miękkie.Ogólnie to ,że powiedział ,że jest moim chłopakiem żeby być przy mnie było słodkie,ale głupie.Wybaczyłam mu ten cały zakład ,ale niech wie ,że naciągnął nić mojego zaufania.Mam nadzieję ,że jej nie przerwie i o co w ogóle chodziło Piotrkowi ?! Nie zrozumiałam czemu kiedy pytał się mnie o pomoc ,aż tak się denerwował ...hmmm....Na razie chcę tylko dotrzeć do naszego domku.Od bandażowali moją głowę.Szwy jeszcze w niej pobędą do końca naszego wyjazdu,ale cóż...To kara za moją głupotę.Lekarz powiedział ,że mogę robić wszystko jak najbardziej normalnie,byleby tylko nie zakazić rany.No czyli ująć to w krótki sposób ..."Wszystko dobre co się dobrze kończy"

------------------------------------------------------------------------------------------
No to kochani :) Kolejny rozdział i mam nadzieję że wam się spodoba.Dziękuję za szczere komentarze pod poprzednim postem.Wszystkie wzięłam sobie jak najbardziej do serca.Piszcie wszystko co sądzicie o blogu ? Może coś byście w nim zmienili ?Chętnie posłucham waszych opinii na ten temat :) I oczywiście czekam na kolejne komcie i odwiedziny.Uwierzcie to bardzo motywuje ,szczególnie przy moim lenistwie  :) Pozdrawiam i czekam też na wasze nowinki <3


8 komentarzy:

  1. Zrobiło się dramatycznie. Nie podejrzewałam, że Ada mogłaby podjąć próbę samobójczą. Ale w sumie to ona nie chciała umrzeć, tylko móc się oderwać od swojej sytuacji. Dobrze, że wcześniej otworzyła balkon. Gdyby nie to, Przemek w życiu nie dostałby się do niej na czas. Chyba, że wyważyłby drzwi. To by dopiero było xD
    Płaczący facet - normalnie powiedziałabym o nim, że to ciota, ale w tym wypadku był to inny rodzaj łez - bezsilność, frustracja, złość na samego siebie. Pasowało mu to.
    Cieszę się, że Ada mu odpuściła. Sądziłam, że chłopak będzie się musiał bardziej namęczyć, by odzyskać zaufanie Ady. Cieszę się, że się pomyliłam.
    Gdzie wcięło Maćka?! Gdyby pojawił się w szpitalu, Przemek pewnie by go zabił. Albo chociaż wysłałby do jednej z otaczających go szpitalnych sal - łatwy transport xD A tak na serio, to naprawdę jestem ciekawa, co on w tym czasie robił. Gnojek...
    Zastanawia mnie, o czym Piotrek tak bardzo chciałby porozmawiać z Adą... Chyba będzie mnie to nurtować aż do kolejnego rozdziału. Pisz szybko!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Zapraszam na nowy rozdział na non-clamabit.blogspot.com :)
      Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  2. Moje zdanie już znasz opowiadanie jest genialne :D Nic nie zmieniaj.
    Dobrze że wszystko się dobrze skończyło i Ada wyszła z tego cało :) Szczerze to byłam zdziwiona że mu tak szybko wybaczyła :O Żeby tylko Maciek nic nie namieszał :/
    Zapraszam do mnie
    http://tragicznyfinal.blogspot.com/
    http://ilnaphotography.blogspot.com/
    http://zuzlowelovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Samobójstwo ;o tego się nie spodziewałam... Jak dobrze, że natchnęło ją, żeby wyjść na balkon i nie zamknąć drzwi. No i, że Przemo pomyślał, że tak się można do niej dostać. Teraz to już chyba powinno być być wszystko dobrze pomiędzy Adą i Przemem. Chyba, że Maciek znowu coś wymyśli... Oby nie ;) A teraz będę cały czas się zastanawiała co Piter wymyślił ;p do następnego ;)
    http://w-sercu-zuzel-w-zylach-metanol.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog! *_*
    W czasie czytania nie spodziewałam się próby samobójczej! Czego jak czego, ale nie tego xD
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział,
    - Soph.
    http://prawdazmieniawszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam na to opowiadanie przypadkiem i przeczytałam wszystkie notki! Historia jest niesamowita, co do tego rozdziału to dobrze, że z Adą jest wszystko w porządku. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, fajnie, że z Przemkiem zaczynają od początku. Co do zakładu to był to głupi pomysł, nie wiem jakim cudem Przemo zgodził się na takie coś...No, ale mam nadzieję, że podobnej głupoty już nigdy nie zrobi. Co do samego Przemka to uwielbiam go w twoim opowiadaniu, (oczywiście pomijając kwestię z zakładem)! Jest taki opiekuńczy, przejmuje się Adą, a ta akcja ze łzami przebiła wszystko. Dla niektórych faceci, którzy płaczą są słabi, ale uważam, że w takich wypadkach udowadniają tym, jak bardzo zależy im na innych.
    PS: Mam prośbę, mogłabyś informować mnie o nowościach na moim blogu? www.speedway-and-dreams.bloog.pl Z góry dzięki ;) a i przy okazji zapraszam Cię do przeczytania opowiadania tam zamieszczonego, niedawno pojawił się epilog, ale jak znajdziesz chwilę czasu to zapoznaj się z tą historią ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jest boskie *_* , próba samobujcza wywołałą u mnie lekki szok ! , ale tak trzymaj pisz dalej ,
    W wolnym czasie zapraszam do mnie pojawił się nowy rozdiał :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog bardzo miło mi się czytało. Piszesz na prawdę dobrze, jednak ćwiczenie czyni mistrza, oby tak dalej! Czekam na nowości i proszę o informację w miarę możliwości xx
    No i zapraszam do mnie na rozdział po miesiącu przerwy. Liczę na szczery komentarz, bo takie są dla mnie najważniejsze. " - Poczekaj! – wrzasnęłam, a kiedy znaleźliśmy się w przeciwnej orientacji zarzuciłam ramiona na szyję chłopaka mocno się w niego wtulając. Zdezorientowany także objął mnie mocno w talii – jestem ci dozgonnie wdzięczna – wyszeptałam. I trwaliśmy w owym uścisku z pięć, może dziesięć minut, aż wreszcie oderwałam się od niego i ..." http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com/ xx Niewierna @YourLittleBoo1

    OdpowiedzUsuń