Powoli otwarłam oczy.Nie wiem czy był to problem ze snem czy po prostu z niechęcią.Poczułam zapach.Nie ten zapach,który czuję w świeżej pościeli mojej ciotki i Leny...to był inny zapach.Po chwili przypomniałam sobie cały wczorajszy dzień.Chciałam żeby nie istniał,aby poszedł w niezapomniane.Jednak okazało się to rzeczywistością.Właśnie leżałam w łóżku u jakiegoś obcego chłopaka.W sumie to nie ,aż tak obcego...w końcu wiem ,że ma na imię Przemek ,jest żużlowcem i ma brata.To chyba tyle...ale to mnie nie usprawiedliwia ! Nie powinnam tu być.Naruszyłam właśnie jego strefę,której w ogóle nie powinnam naruszać.Rozejrzałam się wokoło.Było tak pięknie ,że nie chciałam wstawać.Ale coś mnie pokusiło,aby wstać i podejść do okna.Blask słońca.Wpatrywałam się w jeden punkt.Okolica była śliczna.Drzewa,strumyk,słońce i ćwierkające ptaszki z rana.Może to tylko sen ? Może tak naprawdę nic się wczoraj nie wydarzyło?.Z zamyślenia wyrwał mnie głos zza moimi plecami.
-Nie śpisz już księżniczko ? -spytał podnosząc jedną brew do góry
-Przecież jest ósma więc czemu się dziwisz ? -zapytałam spoglądając na jego wzrok ,który trochę zbladł
-Jest już dwunasta moja droga... -zaśmiał się widząc moją minę
-Nie zrobiłeś tego ... -próbowałam opanować gniew
-Tak jakoś wyszło,że nie chciałem aby to ustrojstwo cię wyrwało z krainy snu -uśmiechnął się i wyjął mój telefon z swojej kieszeni
-Zabiję cię ! Oddawaj mój telefon ! -rzuciłam się na jego plecy ,a on chwycił mnie za nogi tak ,że teraz wyglądało jakbym była małym dzieckiem które chce iść na "barana" -Postaw mnie na ziemię ! -warknęłam
-Jak sobie życzysz księżniczko ! -odparł i postawił mnie na ziemi po czym obrócił się w moją stronę
-Jesteś podły ! Bardzo dobrze wiedziałeś ,że to mój ostatni pociąg ,a kolejny mam dopiero wieczorem !-rzekłam ze złowrogą miną
-Może ...Księżniczka ma zamiar chodzić w piżamce cały dzień ? -spytał a jego kąciki ust podniosły się
-Przestaniesz kiedyś ? -powiedziałam ,wzięłam ciuchy i udałam się do łazienki
Weszłam do niej.Umyłam się i ubrałam.Wczoraj za bardzo się jej nie przyglądałam..Może lepszym wyjściem było nie przyglądanie się jej.Koło lustra zobaczyłam małe czarne osiem nóżek,które w moich oczach zajmowały całe lustro.Zaczęłam krzyczeć przeraźliwie i wybiegłam z łazienki.Czy on musi się wszędzie pałętać? Wpadłam wprost na niego.Strach wywarł na mnie tak wielkie przerażenie ,że przytuliłam się do niego.Miałam nadzieję ,że nie weźmie tego do siebie...a jednak po chwili poczułam jego ręce splecione w moim pasie.Moje oczy zrobiły się szkliste.Nie wiedziałam czy bardziej przerażające jest ten ogromny,obrzydliwy pająk w łazience czy to że właśnie teraz jestem w jego objęciach.Przez ciało przeszło mnie ciepło ,a za razem dreszcz.Mój oddech uspokajał się z każdą sekundą.Poczułam się bezpiecznie ? To nie możliwe.Kiedy moje serce przestało bić uniósł mój podbródek tak ,że teraz widziałam swoje odbicie w jego tęczówkach.
-Zobaczyłaś ducha?Czy może zombie ? -zaśmiał się widząc moje przerażenie
-Bardzo śmieszne ! On był obrzydliwy ... -starałam się opanować mój drżący głos
-Kto ? -zapytał z uśmiechem na ustach
-Pająk !- tym razem moje słowo zabrzmiało idiotycznie
-Serio ? -popatrzył na mnie litującym wzrokiem i wszedł do łazienki -Tylko nie mów że wystraszyłaś się tego pająka ? -spytał rzucając go wprost na mnie
-Aaa!-zaczęłam krzyczeć i obracać się w kółko tupiąc nogami
-Spokojnie to jest zabawka ! -chwycił mnie w przedramionach i pokazał zabawkę
-Nienawidzę cię ! -wyrwałam się z jego uścisku i poszłam do "wypożyczonego pokoju "
Czy ten człowiek w ogóle myśli ? Wiedział bardzo dobrze ,że dzisiaj z samego rana jadę pociągiem do Wrocka.Wyłączył mój budzik.Wiedział ,że dziewczyny boją się pająków ,węży itp . to wsadził go do łazienki!A może tylko ja się ich boję.Byłam na niego wściekła.Nie myślałam ,że może być aż taki podły!Po co on to w ogóle zrobił ? Żeby mnie tu zatrzymać...to w takim razie gratulacje,bo mu się udało tylko przez mój twardy sen.Po dłuższej chwili drzwi od pokoju się uchyliły.Wychylił głowę przez futrynę.
-Mogę wejść? -spytał cichym głosem
-Twój dom więc rób w nim to co chcesz...-odparłam szorstko pakując rzeczy do torby
-Przepraszam...nie myślałem że aż tak się boisz-rzekł i podszedł bliżej
-Może teraz wrzucisz mi węża za bluzkę ? -spytałam ze wściekłością
-Nie to było głupie przepraszam...choć mam dla Ciebie niespodziankę -odrzekł tajemniczo
-Jeżeli to twoje kolejne głupie żarty to daruj sobie !-nie uległam
-Uspokój się nic Ci nie zrobię -zamknął moje oczy rękami i wyprowadził z pokoju-Ta dam !-odparł zdejmując dłonie i wskazując nimi na stół
Na stole stały dwie miski płatków z mlekiem,owoce i sok.Zaskoczył mnie tym.Może nie były to jakieś wyszukane dania,ale gest się liczy.Odsunął krzesło ,a ja usiadłam na nim.On usiadł z drugiej strony.W końcu odrzekłam.
-Ty to sam zrobiłeś ? -spytałam
-Kucharz pierwszej klasy Przemek!Miło mi -uśmiechnął się
-Rzeczywiście ! Płatki z mlekiem tylko pozazdrościć talentu !-ucięłam krótko
-Co do gotowania mam do Ciebie prośbę ...-jadł dalej płatki
-Słucham ? -odparłam obierając mandarynkę
-Pomogłabyś mi w przygotowaniu dzisiejszej kolacji ,bo jak widzisz moje talenty kucharskie raczej nie zadowoliłby mojego brata i jego dziewczyny -uśmiechnął się lekko
-Jasne ! O której tutaj będą ?-zapytałam zdziwiona swoją odpowiedzią
-O 19 ,a trzeba jeszcze iść do sklepu po zapasy ,bo niestety moja lodówka piszczy pustkami -zaśmiał się
-Okey ! Przy okazji oprowadzisz mnie po okolicy -uśmiechnęłam się i dalej wcinałam płatki
Kiedy skończyliśmy pałaszować płatki ubraliśmy się i wyszliśmy z jego domu.Okolica była jeszcze piękniejsza niż przez okno.Ten zapach świeżej trawy zakłócał tylko jego zapach perfum.Szliśmy obok siebie wpatrzeni w przestrzeń.Przez chwilę przypomniałam sobie Lenę ,która tak bardzo kochała spacery po parkach.Obejrzałam się za ramię i zobaczyłam Przemka przybliżającego się do mnie.Zrobiłam krok ,aby się od niego odsunąć.Uśmiechnął się do siebie.Zauważyłam to.
-Dlaczego się śmiejesz ? -zapytałam spoglądając na niego
-Po prostu zachowujesz się jakbym miał cię zaraz oparzyć -zaśmiał się
-Wcale nie -warknęłam i wyminęłam jego wzrok
-Nie potrafisz kłamać -tym razem nasze oczy znów się spotkały ,ale tylko na moment
-Skąd wiesz ,że kłamię ? -spytałam chociaż wiedziałam,że to prawda
-Wtedy kiedy powiedziałaś,że raczej nie skorzystasz z mojego numeru telefonu twoje oczy tak samo się zeszkliły i dostałaś lekkie rumieńce -wyjaśnił
-Ty też nie potrafisz ! - odrzekłam
-Udowodnij to -odparł przystając i spoglądając w moją stronę
-Podobam Ci się ? -zapytałam podchodząc bliżej
-Nie ...-rzekł lekko skrępowany ,a po chwili spojrzał na mnie z sztucznym uśmiechem
-Kłamiesz ...-odpowiedziałam widząc jak powoli przybliża się do mnie
-Zgadza się ... -odrzekł i ruszył przed siebie
Krępująca chwila ciszy.Żadne z nas się nie odezwało.Doszliśmy do sklepu.Kupiliśmy najpotrzebniejsze rzeczy.Nie rozmawialiśmy ze sobą przez całą drogę powrotną.Czy on się przyznał ,że mu się podobam czy to tylko moja wyobraźnia ,aż tak mocno na mnie działa?Przecież my się w ogóle nie znaliśmy ,a on przed momentem wyznał mi że mu się podobam.Miałam ochotę powiedzieć to samo,ale wiedziałam ,że to może być wielki błąd ,którego później nie będę w stanie odwrócić.Weszliśmy do domu i postanowiłam udać się do kuchni i przygotować sałatkę grecką.Kochałam ją ,więc wiedziałam ,że muszę dać z siebie wszystko ,aby jego brat i dziewczyna brata się zachwycili.Zaczęłam kroić pomidory.Niestety ,ale nie potrafiłam z nerwów ukroić choziaż jednego plasterka.Przyznam ,że szło mi to masakrycznie.Usłyszłam tupot stóp za mną.Zauważył to,że nie idzie mi z krojeniem.W końcu jako pierwszy się odezwał.
-Pomogę Ci...-odparł nie pewnie
-A mógłbyś ? -spytałam nie odwracając się
-Jasne ...-podszedł bliżej
Nie wiedziałam ,że to zrobi! Kiedy podszedł do mnie od tyłu chwycił moją lewą rękę i prawą tak,że teraz staliśmy jak złączeni kajdankami.Zgodnie z ruchem jego ręki moja ręka chwyciła warzywo ,a prawą zaczęliśmy kroić.Jego palce splotły się w moje.Chciałam się odsunąć ,ale wiedziałam ,że go to urazi.Nie było to przerażające wręcz przeciwnie to było bardzo miłe uczucie.
-Pamiętaj ,że zawsze Ci pomogę księżniczko -szepnął mi do ucha ,a moje nogi ugięły się pod miękkością jego głosu
-Przemek proszę Ciebie postarajmy się odsunąć moje pytanie w niezapomniane -odwróciłam się i spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem
-Jeżeli tego chcesz ... -odrzekł zachrypniętym ,załamanym głosem
-Przeme...-uciął w początku mojego zdania
-Nic nie musisz mówić ...zrozumiałem ...a teraz mogę zanieść już tą sałatkę na stół ?-spytał ,a ja wiedziałam ,że źle zrobiłam
-Tak ... -rzekłam i odwróciłam się szykując resztę dań
Przemek wyszedł z kuchni ,a moje serce przez moment wydawało się znikome.Fakt...nie miałam go w chwili kiedy go tak po prostu olałam i być może zraniłam jego uczucia,ale co miałam zrobić skoro bałam się tego ,że kiedy wyjadę znów kogoś stracę .Strach to on przejął całe moje ciało i umysł.Dzwonek do drzwi.Chłopak podszedł do nich i uchylił je szeroko.
-Cześć Piter i witam Ciebie Leno ! -usłyszałam głos Przemka
Zaraz zaraz ! Co takiego ?! Lena tutaj ?! Nie to na pewno tylko moja wyobraźnia.Może się przesłyszałam.Jednak moja ciekawość wzięła górę.Wyszłam z kuchni i podeszłam do drzwi frontowych.Mrugnęłam dwa razy ,ale to nic nie pomogło.W progu nadal stała moja najlepsza przyjaciółka w objęciach brata Przemka.Piotrek uśmiechnął się do mnie,a po chwili spojrzał na swojego brata spojrzeniem zamyślenia.W końcu Lena spojrzała na mnie.Jej mina była bezcenna .Z resztą pewnie moja też...
-Ada? -spytała pierwsza
-Lena ? Co ty tutaj robisz ? -zapytałam ,ale w końcu zrozumiałam że moje pytanie było idiotyczne
-To wy się znacie ! -powiedzieli równo bracia
-To jest moja najlepsza przyjaciółka o której Ci opowiadałam -odrzekła speszona Lena
-Miło mi ! Ja jestem ...-ucięłam mu w środku zdania
-Piotrek -brat Przemka i jak mniemam ty też jesteś tym całym żużlowcem -odparłam z uśmiechem podając mu rękę -Ada !
-To wy jesteście razem ? -spytała Lena spoglądając to na mnie to na Przemka
-Nie ...-odrzekliśmy równo i spojrzeliśmy na siebie
-Mhmm ... ja już znam te twoje gierki -zaśmiał się Piotrek
-Siadajcie do stołu,a my za chwilę dojdziemy -odparł Przemek i spojrzał w moje tęczówki
-Ty wiedziałeś ,że to jest Lena ! Dlaczego mi nic nie powiedziałeś ? -warknęłam na niego
-Wiedziałem tylko ,że ma tak na imię ...nie wiedziałem ,że jesteście przyjaciółkami -odrzekł
-Może lepiej byłoby jakby mnie tu nie było ? -odparłam po chwili zamyślenia
-Oczywiście ,że ...nie -uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę wprost do stołu
Siedzieliśmy przy stole jakby wszystko w około parzyło,ale chwilę później atmosfera się rozluźniła i już było spokojniej.Ja z Leną stwierdziłyśmy,że wyjaśnimy wszystko sobie jak wrócę do Wrocławia.To było najlepsze rozwiązanie.Po dwu godzinnej kolacji i rozmawianiu o tym i o tamtym odprowadziłam Lenę i Piotrka do samochodu.Kiedy weszłam z powrotem nie wierzyłam własnym oczom.Zapalone świece i rozsypane płatki róż.Nie wiedziałam czy weszłam przez właściwe drzwi czy czasami nie zabłądziłam.W końcu zza drzwi wyłonił się Przemek.Jak on to zrobił ?Nie wiem ...ale wyglądało to przepięknie.Włączył muzykę ,a w radiu poleciała moja ukochana piosenka ( Bruno Mars -Just the way you are ).Przemek podszedł bliżej i chwycił moją dłoń.Przyciągnął mnie do siebie ,a ja nie mogłam uwierzyć w to co własnie dla mnie robi .Kołysaliśmy się w rytm muzyki.Nachylił się nade mną i wyszeptał słowa z piosenki "Her lips ,her lips I could kiss them all day if she'd me" Może to nie był idealny głos mojego ukochanego wokalisty ,ale jednak przyprawił mnie o dreszcz.Ciepły dreszcz. Spojrzałam na niego on na mnie.Kolejny ciepły dreszcz.Nie odrywaliśmy wzroku od siebie.Tańczyliśmy dalej.W końcu przywarł swoją głową do mojej tak ,że teraz nasze nosy spotkały się w jednym punkcie."Kocham Cię" jego usta wypowiedziały te słowa.Moje usta zdążyły tylko wypowiedzieć słowa "Ja Ciebie też " i poczułam jego wargi na moich .Cholernie przyjemne uczucie.Pocałunek z delikatnego przeradzał się w coraz bardziej namiętny.To był impuls ,którego nawet mój rozum nie potrafił opanować.Nawet nie zorientowałam się kiedy trafiliśmy do jego sypialni.Był to wieczór ,którego chciałam z wielkim pożądaniem...
-Chyba spóźnisz się na pociąg -uśmiechnął się seksownie
-Jutro też jest dzień -odparłam ,a on pociągnął mnie za sobą do łóżka
Nie wiem czy zauważył to jak na niego spojrzałam kiedy zobaczyłam blizny po wypadkach.Poczułam strach przed tym ,że mogę go stracić przez jego pasję,ale nie mogę mu powiedzieć żeby zrezygnował z czegoś co kocha,bo przecież mnie też kocha i też nie odpuści ...przynajmniej mam taką nadzieję.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję że podoba wam się opowiadanie :) Zapomniałam wam w poprzednim rozdziale napisać WESOŁYCH ŚWIĄT ,ale teraz jest okazja żeby napisać SUPER SYLWKA :) Jak już pewnie zauważyliście moje rozdziały będą pojawiały się mniej więcej co tydzień :) Więc miłego czytania ,a i jeszcze prosiłabym o opinie w komentarzach bardzo mnie to interesuje co sądzicie o tym blogu :D Dziękuję :*
czwartek, 26 grudnia 2013
piątek, 20 grudnia 2013
Marzenia nie do spełnienia
Droga ciągła się nie miłosiernie.Byłam strasznie przemoknięta.Zimno spowodowało ,że zaczęłam się trząść.Przemek spojrzał na mnie ,ale w końcu tylko uśmiechnął się sam do siebie.Chciałam mu czymś walnąć.Kpił sobie ze mnie ? Po chwili odezwał się.
-Po co Ci to było ? -spytał
-Ale co ...-odrzekłam z zdziwieniem
-Czekanie na pociąg.Nie mogliśmy od razu pojechać do mnie -zaśmiał się
-Tak wiem ! Może i nie był to dobry pomysł ,ale nie chciałam do ciebie jechać-odparłam
-Dlaczego ? -zapytał patrząc swoimi tęczówkami wprost na mnie
-No bo ... nie potrafię zaufać ot tak ! -odpowiedziałam i odwróciłam głowę do okna
Nie chciałam mówić mu o mojej przeszłości .Nigdy nie chciałam sobie o niej przypominać.Nie było to dla mnie proste.Mówienie o takich rzeczach jak : zaufanie.przyjaźń i spokój.W ogóle nie były moimi mocnymi stronami.Przeważnie kończyło się to płaczem ,dlatego odwróciłam od niego wzrok.Lena i tylko ona.To jej mogłam zaufać.Ona zawsze mówiła że będzie obok.Rodzice też tak mówili ...Widocznie takie życie było mi pisane.Życie w samotności.Bez kogoś przy kim czułabym się bezpiecznie.Skończyłam myśleć kiedy usłyszałam głos "Już jesteśmy na miejscu księżniczko" Uhhh jak on mnie irytował z tą księżniczką.
-Mógłbyś przestać ?! -spytałam
-Ale co ? -uśmiechnął się cwaniacko
-Dobrze wiesz ! -warknęłam na niego
-Masz zamiar dalej tutaj stać tak jak na dworcu ? -zaśmiał się ,chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi
Za dużo nie widziałam, ale dom wyglądał na dość duży.Wydawało mi się to dość dziwne.Zawsze myślałam ,że faceci nie ingerują w budowanie domów dla siebie.Wolą małe.przytulne mieszkanka,a tu taka niespodzianka.Weszliśmy do środka.Kiedy zapalił światło nie wierzyłam w to co widzę.Skórzana sofa,ogromny telewizor i do tego wszystkiego jeszcze większy ogród który było widać przez szklane drzwi tarasowe.Spojrzałam na niego,a on na mnie.Dziwne uczucie.Nasze oczy spotkały się w tym samym momencie.Przysunął się bliżej.Moje oczy się zeszkliły.Sama nie wiem dla czego.Teraz doskonale czułam jego oddech na mojej twarzy.Jego oddech nie był taki jak podczas "reanimowania mnie" był cieplejszy i spokojniejszy.Uśmiechnął się kiedy ujrzał rumieńce na moich policzkach.Przez moje ciało przeszedł dreszcz.
-Chcesz się rozchorować ? -zapytał ściągając czapkę z mojej głowy
-No wiesz ...raczej nie -uśmiechnęłam się
-Choć tutaj ! -jego kąciki ust podniosły się i zaprowadził mnie na sofę
-Nie musisz ...-odrzekłam nie pewnie
-Oj muszę ... -powiedział okrywając mnie kocem
-Dlaczego to robisz ? -zapytałam ,a on przysiadł koło mnie
-Przecież nie pozostawię poszkodowanej bez opieki -odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy
-Nie jestem poszkodowana ...-nie dokończyłam
-Tylko wymarznięta !Gdybym nie poczekał przy dworcu pewnie byś była kostką lodu -zaśmiał się a po chwili zwrócił wzrok w podłogę
Czy on właśnie przyznał się ,że czekał za mną ? Dlaczego tak się zachował? Przecież równie dobrze mógł sobie pojechać i siedzieć przed swoim telewizorem,a jednak tego nie zrobił...
-Słucham ? -zapytałam kiedy widziałam jak się speszył
-Byłabyś kostką lodu -próbował odbiec od tematu
-To przed tym. .. -uśmiechnęłam się
-Że gdybym nie poczekał przy dworcu to ... -przerwałam mu
-Czekałeś za mną ? -nie wiem czy to możliwe ale chyba jeszcze bardziej się zaczerwieniłam
-No wiesz ...tak ! Zrobię Ci herbatę -oświadczył i udał się do kuchni
Rozejrzałam się wokół.Przemek poszedł do innego pomieszczenia,a ja rozmyślałam cały czas o nim.Nie wiem dlaczego właśnie on mi zaprzątał moje myśli ?! To pewnie przez te dzisiejsze wydarzenie.Może moja piąta klepka przesunęła się w nie to miejsce co miała?Ale choćby nawet byłaby to sprawa mojego rozsądku to i tak gdy tylko o nim pomyślę czuję jakby moje serce chciało wyjść z mojego ciała.Drzwi otworzyły się i wszedł do pokoju.Zmierzył mnie wzrokiem i po chwili podał mi kubek ciepłej herbaty.Cisza obiegała każdą ze ścian.Nic.
-Wiesz jeżeli chcesz to możesz tu zostać na dłużej -odezwał się nie pewnie
-Jutro jadę do Wrocławia i nic tego nie zmieni -odparłam dość srogo
-Nawet ja ? -uśmiechnął się
-Nawet ty .. -zawahałam się przez dłuższą chwilę
-To skoro jutro już wyjeżdżasz to może poznamy się bliżej ? -spytał
-Można ... Mieszkasz sam ? -spytałam jako pierwsza
-Tak ! Wyprowadziłem się od rodziców w wieku 19 lat ,ale brat często wpada mnie odwiedzać -odrzekł
-Brat ? -spytałam
-Piotrek jest moim młodszym bratem ...Też jest żużlowcem.Teraz troszeczkę mniej tu wpada .. -odpowiedział
-Dlaczego ? -zapytałam zaciekawiona
-Poznał jakąś dziewczynę z Wrocławia.Podobno jutro ma tu z nią wpaść -uśmiechnął się
-To ja będę ... -odgarnęłam koc
-Nie spokojnie ! On przyjedzie dopiero po południu ,a jeżeli nawet przyjechałby tutaj wcześniej i by cię tutaj zobaczył to co ? -spytał
-Jakoś nie wyobrażam sobie jego miny kiedy mówisz mu ,że "Przedstawiam Ci dziewczynę ,która wczoraj skasowała mój tył " -zaśmiałam się
-Przyjąłby to za normalne -uśmiechnął się
-A ty masz dziewczynę ? -spytała ale sama nie wiem czemu
-Nie ...-odrzekł
Uśmiechnęłam się.Dlaczego ? Nie wiem moje ciało znów zareagowało pod wpływem impulsu.Kiedy to powiedział poczułam się jakbym wygrała miliard dolców na loterii .Chociaż wcale tak nie było ...
-Dlaczego masz brytyjski akcent ? -spytał
-Mój "brytyjski akcent " wziął się z tego ,że dwa lata mieszkałam w Londynie i właśnie z niego wracałam kiedy uderzyłam w Ciebie.A nie podoba Ci się ? -uśmiechnęłam się
-Nie ...W sumie dodaje Ci uroku .Dlaczego przyjechałaś z powrotem do Polski ? -zapytał
-Muszę znaleźć jakąś pracę i rozpocząć dorosłe życie-odparłam
-Współczuję ...-zaśmiał się
-Why ? -odrzekłam
-Wiesz ja rozpocząłem dorosłe życie i już po tygodniu tęskniłem za kuchnią mamy i warsztatem taty.Ty też na pewno będziesz tęsknić -skwitował
-Ja już tęsknię od czasu kiedy miałam 9 lat -szepnęłam,a moje oczy nabrały łez
-Słucham ? -zapytał speszony moją odpowiedzią
-Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym kiedy miałam 9 lat.W wieku 17 lat wyprowadziłam się do Londynu -nie opanowałam łez
-Przepraszam nie wiedziałem ... -odrzekł i przytulił mnie do siebie
-Nie masz za co ! -odparłam i odepchnęłam go
-Ada ja ... -nie wiedział co powiedzieć
-Ty mnie nie znasz .Nie musisz nic mówić ... -rzekłam i poczułam jego rękę na policzku
Poczułam przeszywające mnie ciepło,kiedy otarł moje łzy.Nie mogłam mu pozwolić na to by się mną przejmował.Już dość ludzi popadło w to całe "przejmowanie się mną "przeze mnie.Byłam zmęczona.Przemek od razu to zauważył.Wskazał mi łazienkę ,a ja poszłam się przebrać.Spojrzałam na odbicie w lustrze.Nie wiedziałam kogo widzę.Czy widzę dorosłą dziewczynę ,która wie co robi .Czy dziewczynę ,która zagubiła się w swoich problemach .Kiedy wyszłam wskazał mi na pokój w którym miałam spać.
-Dziękuję-odparłam i bez namysłu pocałowałam go w policzek
Uległam miękkości pościeli w pierwszej chwili.Łzy nie przestawały płynąć po moich policzkach.Czy on niczego nie rozumie ? Nie mogę z nim przebywać ! Po prostu .On ma szczęśliwą rodzinę ,a ja mam tylko ciotkę i Lenę.On ma pasję ,a ja tylko moje wspomnienia.To jak dwa różne światy.Jak ogień i woda...jak światłość i ciemność...jak miłość i cierpienie!
*Przemek *
Kiedy zamknęła drzwi przyłożyłem rękę w to miejsce.W to miejsce gdzie mnie pocałowała.Uśmiechnąłem
się do siebie.Pocałowała mnie dziewczyna,która tak cholernie mi się podoba...Dlaczego ona nic nie wspomniała o swojej przeszłości ? Może się bała ? Może nie miała odwagi ?Nie chciałem żeby wyjeżdżała.Chciałem żeby została.Może wtedy by się otworzyła ? Nie wiem.W ogóle co ja wyprawiam ? Przecież taka dziewczyna jak ona nie zakocha się w takim chłopaku jak ja.Te jej oczy.Cały czas o nich myślę,ale martwi mnie ta cała jej sytuacja.To na pewno nie jest dla niej łatwe.Jeszcze jutro ten Piotrek z tą swoją Leną.Ona też jest z Wrocławia.Jeszcze bardziej będzie mi ją przypominała.Nie mogę tego tak zostawić.Muszę coś zrobić,bo ona jest teraz dla mnie najważniejsza!
-Po co Ci to było ? -spytał
-Ale co ...-odrzekłam z zdziwieniem
-Czekanie na pociąg.Nie mogliśmy od razu pojechać do mnie -zaśmiał się
-Tak wiem ! Może i nie był to dobry pomysł ,ale nie chciałam do ciebie jechać-odparłam
-Dlaczego ? -zapytał patrząc swoimi tęczówkami wprost na mnie
-No bo ... nie potrafię zaufać ot tak ! -odpowiedziałam i odwróciłam głowę do okna
Nie chciałam mówić mu o mojej przeszłości .Nigdy nie chciałam sobie o niej przypominać.Nie było to dla mnie proste.Mówienie o takich rzeczach jak : zaufanie.przyjaźń i spokój.W ogóle nie były moimi mocnymi stronami.Przeważnie kończyło się to płaczem ,dlatego odwróciłam od niego wzrok.Lena i tylko ona.To jej mogłam zaufać.Ona zawsze mówiła że będzie obok.Rodzice też tak mówili ...Widocznie takie życie było mi pisane.Życie w samotności.Bez kogoś przy kim czułabym się bezpiecznie.Skończyłam myśleć kiedy usłyszałam głos "Już jesteśmy na miejscu księżniczko" Uhhh jak on mnie irytował z tą księżniczką.
-Mógłbyś przestać ?! -spytałam
-Ale co ? -uśmiechnął się cwaniacko
-Dobrze wiesz ! -warknęłam na niego
-Masz zamiar dalej tutaj stać tak jak na dworcu ? -zaśmiał się ,chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi
Za dużo nie widziałam, ale dom wyglądał na dość duży.Wydawało mi się to dość dziwne.Zawsze myślałam ,że faceci nie ingerują w budowanie domów dla siebie.Wolą małe.przytulne mieszkanka,a tu taka niespodzianka.Weszliśmy do środka.Kiedy zapalił światło nie wierzyłam w to co widzę.Skórzana sofa,ogromny telewizor i do tego wszystkiego jeszcze większy ogród który było widać przez szklane drzwi tarasowe.Spojrzałam na niego,a on na mnie.Dziwne uczucie.Nasze oczy spotkały się w tym samym momencie.Przysunął się bliżej.Moje oczy się zeszkliły.Sama nie wiem dla czego.Teraz doskonale czułam jego oddech na mojej twarzy.Jego oddech nie był taki jak podczas "reanimowania mnie" był cieplejszy i spokojniejszy.Uśmiechnął się kiedy ujrzał rumieńce na moich policzkach.Przez moje ciało przeszedł dreszcz.
-Chcesz się rozchorować ? -zapytał ściągając czapkę z mojej głowy
-No wiesz ...raczej nie -uśmiechnęłam się
-Choć tutaj ! -jego kąciki ust podniosły się i zaprowadził mnie na sofę
-Nie musisz ...-odrzekłam nie pewnie
-Oj muszę ... -powiedział okrywając mnie kocem
-Dlaczego to robisz ? -zapytałam ,a on przysiadł koło mnie
-Przecież nie pozostawię poszkodowanej bez opieki -odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy
-Nie jestem poszkodowana ...-nie dokończyłam
-Tylko wymarznięta !Gdybym nie poczekał przy dworcu pewnie byś była kostką lodu -zaśmiał się a po chwili zwrócił wzrok w podłogę
Czy on właśnie przyznał się ,że czekał za mną ? Dlaczego tak się zachował? Przecież równie dobrze mógł sobie pojechać i siedzieć przed swoim telewizorem,a jednak tego nie zrobił...
-Słucham ? -zapytałam kiedy widziałam jak się speszył
-Byłabyś kostką lodu -próbował odbiec od tematu
-To przed tym. .. -uśmiechnęłam się
-Że gdybym nie poczekał przy dworcu to ... -przerwałam mu
-Czekałeś za mną ? -nie wiem czy to możliwe ale chyba jeszcze bardziej się zaczerwieniłam
-No wiesz ...tak ! Zrobię Ci herbatę -oświadczył i udał się do kuchni
Rozejrzałam się wokół.Przemek poszedł do innego pomieszczenia,a ja rozmyślałam cały czas o nim.Nie wiem dlaczego właśnie on mi zaprzątał moje myśli ?! To pewnie przez te dzisiejsze wydarzenie.Może moja piąta klepka przesunęła się w nie to miejsce co miała?Ale choćby nawet byłaby to sprawa mojego rozsądku to i tak gdy tylko o nim pomyślę czuję jakby moje serce chciało wyjść z mojego ciała.Drzwi otworzyły się i wszedł do pokoju.Zmierzył mnie wzrokiem i po chwili podał mi kubek ciepłej herbaty.Cisza obiegała każdą ze ścian.Nic.
-Wiesz jeżeli chcesz to możesz tu zostać na dłużej -odezwał się nie pewnie
-Jutro jadę do Wrocławia i nic tego nie zmieni -odparłam dość srogo
-Nawet ja ? -uśmiechnął się
-Nawet ty .. -zawahałam się przez dłuższą chwilę
-To skoro jutro już wyjeżdżasz to może poznamy się bliżej ? -spytał
-Można ... Mieszkasz sam ? -spytałam jako pierwsza
-Tak ! Wyprowadziłem się od rodziców w wieku 19 lat ,ale brat często wpada mnie odwiedzać -odrzekł
-Brat ? -spytałam
-Piotrek jest moim młodszym bratem ...Też jest żużlowcem.Teraz troszeczkę mniej tu wpada .. -odpowiedział
-Dlaczego ? -zapytałam zaciekawiona
-Poznał jakąś dziewczynę z Wrocławia.Podobno jutro ma tu z nią wpaść -uśmiechnął się
-To ja będę ... -odgarnęłam koc
-Nie spokojnie ! On przyjedzie dopiero po południu ,a jeżeli nawet przyjechałby tutaj wcześniej i by cię tutaj zobaczył to co ? -spytał
-Jakoś nie wyobrażam sobie jego miny kiedy mówisz mu ,że "Przedstawiam Ci dziewczynę ,która wczoraj skasowała mój tył " -zaśmiałam się
-Przyjąłby to za normalne -uśmiechnął się
-A ty masz dziewczynę ? -spytała ale sama nie wiem czemu
-Nie ...-odrzekł
Uśmiechnęłam się.Dlaczego ? Nie wiem moje ciało znów zareagowało pod wpływem impulsu.Kiedy to powiedział poczułam się jakbym wygrała miliard dolców na loterii .Chociaż wcale tak nie było ...
-Dlaczego masz brytyjski akcent ? -spytał
-Mój "brytyjski akcent " wziął się z tego ,że dwa lata mieszkałam w Londynie i właśnie z niego wracałam kiedy uderzyłam w Ciebie.A nie podoba Ci się ? -uśmiechnęłam się
-Nie ...W sumie dodaje Ci uroku .Dlaczego przyjechałaś z powrotem do Polski ? -zapytał
-Muszę znaleźć jakąś pracę i rozpocząć dorosłe życie-odparłam
-Współczuję ...-zaśmiał się
-Why ? -odrzekłam
-Wiesz ja rozpocząłem dorosłe życie i już po tygodniu tęskniłem za kuchnią mamy i warsztatem taty.Ty też na pewno będziesz tęsknić -skwitował
-Ja już tęsknię od czasu kiedy miałam 9 lat -szepnęłam,a moje oczy nabrały łez
-Słucham ? -zapytał speszony moją odpowiedzią
-Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym kiedy miałam 9 lat.W wieku 17 lat wyprowadziłam się do Londynu -nie opanowałam łez
-Przepraszam nie wiedziałem ... -odrzekł i przytulił mnie do siebie
-Nie masz za co ! -odparłam i odepchnęłam go
-Ada ja ... -nie wiedział co powiedzieć
-Ty mnie nie znasz .Nie musisz nic mówić ... -rzekłam i poczułam jego rękę na policzku
Poczułam przeszywające mnie ciepło,kiedy otarł moje łzy.Nie mogłam mu pozwolić na to by się mną przejmował.Już dość ludzi popadło w to całe "przejmowanie się mną "przeze mnie.Byłam zmęczona.Przemek od razu to zauważył.Wskazał mi łazienkę ,a ja poszłam się przebrać.Spojrzałam na odbicie w lustrze.Nie wiedziałam kogo widzę.Czy widzę dorosłą dziewczynę ,która wie co robi .Czy dziewczynę ,która zagubiła się w swoich problemach .Kiedy wyszłam wskazał mi na pokój w którym miałam spać.
-Dziękuję-odparłam i bez namysłu pocałowałam go w policzek
Uległam miękkości pościeli w pierwszej chwili.Łzy nie przestawały płynąć po moich policzkach.Czy on niczego nie rozumie ? Nie mogę z nim przebywać ! Po prostu .On ma szczęśliwą rodzinę ,a ja mam tylko ciotkę i Lenę.On ma pasję ,a ja tylko moje wspomnienia.To jak dwa różne światy.Jak ogień i woda...jak światłość i ciemność...jak miłość i cierpienie!
*Przemek *
Kiedy zamknęła drzwi przyłożyłem rękę w to miejsce.W to miejsce gdzie mnie pocałowała.Uśmiechnąłem
się do siebie.Pocałowała mnie dziewczyna,która tak cholernie mi się podoba...Dlaczego ona nic nie wspomniała o swojej przeszłości ? Może się bała ? Może nie miała odwagi ?Nie chciałem żeby wyjeżdżała.Chciałem żeby została.Może wtedy by się otworzyła ? Nie wiem.W ogóle co ja wyprawiam ? Przecież taka dziewczyna jak ona nie zakocha się w takim chłopaku jak ja.Te jej oczy.Cały czas o nich myślę,ale martwi mnie ta cała jej sytuacja.To na pewno nie jest dla niej łatwe.Jeszcze jutro ten Piotrek z tą swoją Leną.Ona też jest z Wrocławia.Jeszcze bardziej będzie mi ją przypominała.Nie mogę tego tak zostawić.Muszę coś zrobić,bo ona jest teraz dla mnie najważniejsza!
piątek, 13 grudnia 2013
Życie jest jak jajko niespodzianka
Drogi pamiętniczku !
Dzisiaj wracam do Polski.Strasznie się cieszę,bo w końcu zobaczę moją ciotkę i oczywiście Lenę.Ona ma do mnie coś ważnego co sprawia ,że jeszcze bardziej denerwuję się przyjazdem.Przede mną jeszcze wiele kilometrów do przejechania moim ślicznym maluchem.Mam nadzieję,że nie będę przeszkadzała na autostradzie,bo niestety nie jest to młody samochód :-) No a już na pewno najgorsze będzie znalezienie nowej pracy i zaczęcie dorosłego życia.
"Nareszcie w domu"-pomyślałam kiedy wsiadłam do autka.Wpakowałam moje torby do bagażnika i ruszyłam przed siebie.Przez większość drogi padło.Postanowiłam zadzwonić do Leny.
-Hej kochana!Co tam słychać u mojej Brytyjki ?-zaśmiała się
-A w porządku za 4 godziny powinnam być w Wrocku-próbowałam mówić bez brytyjskiego akcentu
-To mam nadzieję,że wpadniesz do swojej przyjaciółki na nockę.Pooglądamy sobie jakieś horrory i najemy się kwaśnych żelek-zaproponowała
-Chętnie ,bo akurat ciocia pojechała z wizytą do dziadków !No i obgadamy tą ważną sprawę-uśmiechnęłam się do słuchawki
-No tak...wiesz co muszę otworzyć.Pa -odpowiedziała
-Pa-usłyszałam męski głos i dźwięk kończący rozmowę
Kiedy odłożyłam telefon zauważyłam samochód przede mną.Nie zdążyłam wyhamować i z całym impetem uderzyłam w jego tył.Zrobiło się ciemno przed oczami.Na chwilę przestałam oddychać.Usłyszałam głosy w mojej głowie.Otworzyłam monotonnie oczy i zobaczyłam chłopaka schylającego się nade mną,który pochylał się coraz niżej.
-Get out !-ze strachu odepchnęłam go
-Przepraszam ...Sorry...I want help you-odrzekł myśląc ,że nie umiem polskiego
-Nie potrzebuję pomocy !Widzisz żyję !-oburzona wstałam
-Pomogę Ci ...-powiedział z uroczym uśmiechem
-Nie potrzebuję rycerza na białym koniu -odparłam próbując oderwać wzrok od jego tęczówek i przekręciłam kluczyki w stacyjce.Niestety nie odpalił.
-Ale nowego silnika na pewno księżniczko...-zaśmiał się
Wściekła wysiadłam z samochodu na deszcz.W sumie to z byłego samochodu.Wzięłam moje torby.Chwila...jak on mnie nazwał?! Księżniczką?! Kopnęłam w oponę i szłam szosą przed siebie.Byłam zbyt nabuzowana by myśleć o tym ,że właśnie przemakam do słuchej nitki ,a przede mną jeszcze dobre 6 godzin drogi na piechotę.W dodatku wieczorem.Kiedy moje serce zaczęło bić jak oszalałe zobaczyłam ,że jedzie za mną to samo auto w ,które uderzyłam.To był on.Ale szłam dalej ! Nie chciałam go widzieć...choć w sumie ten jego uśmiech i piękne oczy nie były takie złe...co ja wygaduje chciałam jak najszybciej usunąć go z moich myśli .Lecz nie było to takie proste.Podjechał bliżej mnie i wyhamował.Obejrzałam się ,a on uchylił drzwi od swojego auta.Spojrzał na mnie wzrokiem ,który mówił " Czy ty oszalałaś ?! " .Ale ja nadal próbowałam wymijać jego wzrok.W końcu zapytał.
-Podwieźć cię gdzieś księżniczko ? -spytał z lekkim uśmiechem
-Po pierwsze nie księżniczko ,a po drugie nie wsiadam z obcą osobą do auta.Przejdę się!-odrzekłam stanowczo
-Masz zamiar iść w tej ulewie ? -zapytał podnosząc jedną brew do góry
Rzeczywiście byłabym idiotką gdybym szła dalej z przekonaniem ,że nie skończę w szpitalu z zapaleniem płuc.Spojrzałam na niego i wsiadłam do auta.Zamknęłam drzwi .
-Podobno nie wsiadasz z obcymi osobami do samochodu ...-poruszył znów brwiami
-A co? Mam wysiąść ? -spytałam stanowczo chwytając za klamkę
-Nie...No to w takim razie ja jestem Przemek ! Miło mi ! A ty ? -powiedział to jak małe dziecko
-Ja mam na imię Ada i proszę cię o podwiezienie na najbliższy dworzec -uśmiechnęłam się
-Dlaczego ? -spytał i spuścił smętnie głowę
-Bo jadę na noc do przyjaciółki do Wrocławia ,a później idę mieszkać do ciotki -odpowiedziałam z lekką złością
-Dobrze nie denerwuj się ...ale nie sądzę żeby pociągi jechały o tej godzinie i w taką pogodę -uśmiechnął się dając mi kolejny argument po to żebym spała u niego
-Masz mnie zamiar dalej denerwować ?!-spytałam rozdrażniona
-Nie po prostu pomyślałem ,że może ... -nie zdążył dokończyć
-Może co ? Pojadę do twojego domu i będę tam spała ?! -zapytałam zdziwiona
-W sumie to mieszkam w Lesznie ,więc z rana byś pojechała do Wrocka ... -odpowiedział szczerze
- To źle myślałeś! Nie śpię u kogoś kto hamuje przede mną żeby mnie zabić -burknęłam ze złością
-Masz dziwne zasady co do nowych znajomości !-zaśmiał się -Poza tym to ty we mnie specjalnie wjechałaś!
-Niby po co miałabym to robić ?!-spojrzałam na niego jak na idiotę
-W końcu na tyle mojego auta pisze nazwisko P.A.W.L.I.C.K.I. i pewnie chciałaś żeby reanimował cię przystojny żużlowiec ! -spojrzał na mnie literując swoje nazwisko
-I myślisz że rozwaliła bym moje kochane autko dla kogoś kto beznadziejnie jeździ w kółko .To mylisz się !-zaśmiałam się
Chciałam go wkurzyć a wiedziałam ,że to określenie go z irytuje.On jest żużlowcem ?Słyszałam coś o tym sporcie od Leny w końcu to jej najukochańszy sport ,a poza tym jej brat to Maciek ,który też jest tym całym "żużlowcem".Nie byłam z siebie dumna ,bo oceniłam ten sport z góry.W ogóle nie wiedząc o co w nim chodzi,ale przynajmniej chciałam ,żeby on przestał uważać że specjalnie spowodowałam ten wypadek tylko po to by zbliżyć się do jego pełnych ,cudnych ust...Uhh .Nie te usta nie były takie wspaniałe były zwyczajne.
-Czyli uważasz że żużel to tylko beznadziejna jazda w kółko?-spytał po krótkiej chwili ciszy
-Wiesz ...przepraszam Cię -powiedziałam to szeptem i dość nie wyraźnie
-Słucham ?-zapytał żebym powtórzyła
-I'm so sorry ! Ok !- wykrzyczałam na całego busa
-Takich przeprosin jeszcze nie słyszałem księżniczko ... -spojrzał na mnie swoimi tęczówkami
-Zadowolony ? Skoro tak to mógłbyś coś wspomnieć o tym całym "żużlu" ?-zapytałam z ciekawością
-Ty nic o tym nie wiesz ! Prawda? -spytał poruszając charakterystycznie brwiami
-No w sumie wiem tyle co powiedziałam -odrzekłam i skupiłam się na jego opowieściach
Co kilka minut otwierałam buzię ze zdziwienia.Przemek opowiadał o żużlu jakby był to narkotyk ,którego raz spróbujesz i później nie możesz przestać.Nigdy w życiu nie spotkałam kogoś kto miał tak trudną przeszłość...w sumie oprócz mnie ,ale ja to zupełnie inna sprawa.On to robił z pasją.Przyjeżdżał na każde treningi,jeździł na różne mecze ,by później startować w najwyższej klasie rozgrywek.A ja głupia nazwałam ten sport "beznadziejną jazdą w kółko",a on gdy staje pod taśmą wie ,że może stracić życie.Niestety przestał opowiadać.Dojechaliśmy na miejsce.Dworzec w Lesznie nie napawał mnie optymizmem.Wszędzie było mokro.Spojrzał na mnie i uśmiechnął.Później chwycił moją rękę.Przez moment uległam,ale już po chwili wyrwałam mu moją dłoń.
-Nie bój się -odrzekł i chwycił moją rękę ponownie
Tym razem uległam całkowicie.Wyjął długopis i coś napisał na mojej ręce.Spojrzałam na nią gdy wyszłam z auta.Widniało tam jego imię i numer telefonu.Uniosłam wzrok na niego.
-Zadzwoń do mnie w razie gdyby twój pociąg nie przyjechał -uśmiechnął się
-Raczej nie skorzystam !-wzięłam moje torby i poszłam do kas
Jak to żadne pociągi nie jadą ? Przecież miałam jechać do Leny.Wyjęłam telefon i poinformowałam ją że zostaje w hotelu w Lesznie.Rozważałam decyzję.Przemek czy hotel ...wiem wiem ,jak zawsze świeciłam głupotą .Porównałam właśnie kogoś z kim czuję się bezpiecznie i coś co w ogóle nie wiedziałam gdzie jest.Nie chętnie wybrałam pierwszą opcję.Jeszcze raz przeczytałam numer i wystukałam go na ekranie mojego telefonu.Miałam cichą nadzieję ,że nie odbierze.Niestety odebrał po pierwszym sygnale.
-Z tej strony Przemek ! Słucham ? -odparł przez słuchawkę
-Hej tu Ada ! Mógłbyś ...-nie dokończyłam
-Za chwilę będę-odrzekł i rozłączył się
Chyba w samochodzie miał "power" czy coś w tym stylu,bo pojawił się pod dworcem w bardzo szybkim czasie.Wsiadłam ponownie do jego busa.Poczułam jego spojrzenie na twarzy.W końcu odezwał się.
-Myślałem ,że już nie zadzwonisz .-uśmiechnął się uroczo
Nie wiem dlaczego ,ale uśmiechnęłam się do niego.Coś spowodowało ,że chciałam być koło niego.Coś co nazywa się "moim życiowym pechem ".
Dzisiaj wracam do Polski.Strasznie się cieszę,bo w końcu zobaczę moją ciotkę i oczywiście Lenę.Ona ma do mnie coś ważnego co sprawia ,że jeszcze bardziej denerwuję się przyjazdem.Przede mną jeszcze wiele kilometrów do przejechania moim ślicznym maluchem.Mam nadzieję,że nie będę przeszkadzała na autostradzie,bo niestety nie jest to młody samochód :-) No a już na pewno najgorsze będzie znalezienie nowej pracy i zaczęcie dorosłego życia.
"Nareszcie w domu"-pomyślałam kiedy wsiadłam do autka.Wpakowałam moje torby do bagażnika i ruszyłam przed siebie.Przez większość drogi padło.Postanowiłam zadzwonić do Leny.
-Hej kochana!Co tam słychać u mojej Brytyjki ?-zaśmiała się
-A w porządku za 4 godziny powinnam być w Wrocku-próbowałam mówić bez brytyjskiego akcentu
-To mam nadzieję,że wpadniesz do swojej przyjaciółki na nockę.Pooglądamy sobie jakieś horrory i najemy się kwaśnych żelek-zaproponowała
-Chętnie ,bo akurat ciocia pojechała z wizytą do dziadków !No i obgadamy tą ważną sprawę-uśmiechnęłam się do słuchawki
-No tak...wiesz co muszę otworzyć.Pa -odpowiedziała
-Pa-usłyszałam męski głos i dźwięk kończący rozmowę
Kiedy odłożyłam telefon zauważyłam samochód przede mną.Nie zdążyłam wyhamować i z całym impetem uderzyłam w jego tył.Zrobiło się ciemno przed oczami.Na chwilę przestałam oddychać.Usłyszałam głosy w mojej głowie.Otworzyłam monotonnie oczy i zobaczyłam chłopaka schylającego się nade mną,który pochylał się coraz niżej.
-Get out !-ze strachu odepchnęłam go
-Przepraszam ...Sorry...I want help you-odrzekł myśląc ,że nie umiem polskiego
-Nie potrzebuję pomocy !Widzisz żyję !-oburzona wstałam
-Pomogę Ci ...-powiedział z uroczym uśmiechem
-Nie potrzebuję rycerza na białym koniu -odparłam próbując oderwać wzrok od jego tęczówek i przekręciłam kluczyki w stacyjce.Niestety nie odpalił.
-Ale nowego silnika na pewno księżniczko...-zaśmiał się
Wściekła wysiadłam z samochodu na deszcz.W sumie to z byłego samochodu.Wzięłam moje torby.Chwila...jak on mnie nazwał?! Księżniczką?! Kopnęłam w oponę i szłam szosą przed siebie.Byłam zbyt nabuzowana by myśleć o tym ,że właśnie przemakam do słuchej nitki ,a przede mną jeszcze dobre 6 godzin drogi na piechotę.W dodatku wieczorem.Kiedy moje serce zaczęło bić jak oszalałe zobaczyłam ,że jedzie za mną to samo auto w ,które uderzyłam.To był on.Ale szłam dalej ! Nie chciałam go widzieć...choć w sumie ten jego uśmiech i piękne oczy nie były takie złe...co ja wygaduje chciałam jak najszybciej usunąć go z moich myśli .Lecz nie było to takie proste.Podjechał bliżej mnie i wyhamował.Obejrzałam się ,a on uchylił drzwi od swojego auta.Spojrzał na mnie wzrokiem ,który mówił " Czy ty oszalałaś ?! " .Ale ja nadal próbowałam wymijać jego wzrok.W końcu zapytał.
-Podwieźć cię gdzieś księżniczko ? -spytał z lekkim uśmiechem
-Po pierwsze nie księżniczko ,a po drugie nie wsiadam z obcą osobą do auta.Przejdę się!-odrzekłam stanowczo
-Masz zamiar iść w tej ulewie ? -zapytał podnosząc jedną brew do góry
Rzeczywiście byłabym idiotką gdybym szła dalej z przekonaniem ,że nie skończę w szpitalu z zapaleniem płuc.Spojrzałam na niego i wsiadłam do auta.Zamknęłam drzwi .
-Podobno nie wsiadasz z obcymi osobami do samochodu ...-poruszył znów brwiami
-A co? Mam wysiąść ? -spytałam stanowczo chwytając za klamkę
-Nie...No to w takim razie ja jestem Przemek ! Miło mi ! A ty ? -powiedział to jak małe dziecko
-Ja mam na imię Ada i proszę cię o podwiezienie na najbliższy dworzec -uśmiechnęłam się
-Dlaczego ? -spytał i spuścił smętnie głowę
-Bo jadę na noc do przyjaciółki do Wrocławia ,a później idę mieszkać do ciotki -odpowiedziałam z lekką złością
-Dobrze nie denerwuj się ...ale nie sądzę żeby pociągi jechały o tej godzinie i w taką pogodę -uśmiechnął się dając mi kolejny argument po to żebym spała u niego
-Masz mnie zamiar dalej denerwować ?!-spytałam rozdrażniona
-Nie po prostu pomyślałem ,że może ... -nie zdążył dokończyć
-Może co ? Pojadę do twojego domu i będę tam spała ?! -zapytałam zdziwiona
-W sumie to mieszkam w Lesznie ,więc z rana byś pojechała do Wrocka ... -odpowiedział szczerze
- To źle myślałeś! Nie śpię u kogoś kto hamuje przede mną żeby mnie zabić -burknęłam ze złością
-Masz dziwne zasady co do nowych znajomości !-zaśmiał się -Poza tym to ty we mnie specjalnie wjechałaś!
-Niby po co miałabym to robić ?!-spojrzałam na niego jak na idiotę
-W końcu na tyle mojego auta pisze nazwisko P.A.W.L.I.C.K.I. i pewnie chciałaś żeby reanimował cię przystojny żużlowiec ! -spojrzał na mnie literując swoje nazwisko
-I myślisz że rozwaliła bym moje kochane autko dla kogoś kto beznadziejnie jeździ w kółko .To mylisz się !-zaśmiałam się
Chciałam go wkurzyć a wiedziałam ,że to określenie go z irytuje.On jest żużlowcem ?Słyszałam coś o tym sporcie od Leny w końcu to jej najukochańszy sport ,a poza tym jej brat to Maciek ,który też jest tym całym "żużlowcem".Nie byłam z siebie dumna ,bo oceniłam ten sport z góry.W ogóle nie wiedząc o co w nim chodzi,ale przynajmniej chciałam ,żeby on przestał uważać że specjalnie spowodowałam ten wypadek tylko po to by zbliżyć się do jego pełnych ,cudnych ust...Uhh .Nie te usta nie były takie wspaniałe były zwyczajne.
-Czyli uważasz że żużel to tylko beznadziejna jazda w kółko?-spytał po krótkiej chwili ciszy
-Wiesz ...przepraszam Cię -powiedziałam to szeptem i dość nie wyraźnie
-Słucham ?-zapytał żebym powtórzyła
-I'm so sorry ! Ok !- wykrzyczałam na całego busa
-Takich przeprosin jeszcze nie słyszałem księżniczko ... -spojrzał na mnie swoimi tęczówkami
-Zadowolony ? Skoro tak to mógłbyś coś wspomnieć o tym całym "żużlu" ?-zapytałam z ciekawością
-Ty nic o tym nie wiesz ! Prawda? -spytał poruszając charakterystycznie brwiami
-No w sumie wiem tyle co powiedziałam -odrzekłam i skupiłam się na jego opowieściach
Co kilka minut otwierałam buzię ze zdziwienia.Przemek opowiadał o żużlu jakby był to narkotyk ,którego raz spróbujesz i później nie możesz przestać.Nigdy w życiu nie spotkałam kogoś kto miał tak trudną przeszłość...w sumie oprócz mnie ,ale ja to zupełnie inna sprawa.On to robił z pasją.Przyjeżdżał na każde treningi,jeździł na różne mecze ,by później startować w najwyższej klasie rozgrywek.A ja głupia nazwałam ten sport "beznadziejną jazdą w kółko",a on gdy staje pod taśmą wie ,że może stracić życie.Niestety przestał opowiadać.Dojechaliśmy na miejsce.Dworzec w Lesznie nie napawał mnie optymizmem.Wszędzie było mokro.Spojrzał na mnie i uśmiechnął.Później chwycił moją rękę.Przez moment uległam,ale już po chwili wyrwałam mu moją dłoń.
-Nie bój się -odrzekł i chwycił moją rękę ponownie
Tym razem uległam całkowicie.Wyjął długopis i coś napisał na mojej ręce.Spojrzałam na nią gdy wyszłam z auta.Widniało tam jego imię i numer telefonu.Uniosłam wzrok na niego.
-Zadzwoń do mnie w razie gdyby twój pociąg nie przyjechał -uśmiechnął się
-Raczej nie skorzystam !-wzięłam moje torby i poszłam do kas
Jak to żadne pociągi nie jadą ? Przecież miałam jechać do Leny.Wyjęłam telefon i poinformowałam ją że zostaje w hotelu w Lesznie.Rozważałam decyzję.Przemek czy hotel ...wiem wiem ,jak zawsze świeciłam głupotą .Porównałam właśnie kogoś z kim czuję się bezpiecznie i coś co w ogóle nie wiedziałam gdzie jest.Nie chętnie wybrałam pierwszą opcję.Jeszcze raz przeczytałam numer i wystukałam go na ekranie mojego telefonu.Miałam cichą nadzieję ,że nie odbierze.Niestety odebrał po pierwszym sygnale.
-Z tej strony Przemek ! Słucham ? -odparł przez słuchawkę
-Hej tu Ada ! Mógłbyś ...-nie dokończyłam
-Za chwilę będę-odrzekł i rozłączył się
Chyba w samochodzie miał "power" czy coś w tym stylu,bo pojawił się pod dworcem w bardzo szybkim czasie.Wsiadłam ponownie do jego busa.Poczułam jego spojrzenie na twarzy.W końcu odezwał się.
-Myślałem ,że już nie zadzwonisz .-uśmiechnął się uroczo
Nie wiem dlaczego ,ale uśmiechnęłam się do niego.Coś spowodowało ,że chciałam być koło niego.Coś co nazywa się "moim życiowym pechem ".
wtorek, 3 grudnia 2013
Bohaterowie i ich króciutki opis :)
Bohaterowie
Ada Michalak - 19 letnia dziewczyna pochodząca z Wrocławia.Straciła rodziców w wypadku samochodowym kiedy miała 9 lat.Większość swojego życia spędziła u swojej ciotki jednak w wieku 17 lat wyprowadziła się do Londynu.Jej najlepszą przyjaciółką jest Lena ,która zawsze ją wspiera i pomaga w trudnych chwilach.Teraz po ukończeniu studiów zamierza wrócić do Polski.
Lena Janowska-19 letnia dziewczyna z Wrocławia.Kocha żużel.Jej chłopakiem jest Piotrek Pawlicki zawodnik Unii Leszno .Ada to jej najlepsza przyjaciółka,której nigdy nie zawiodła.Jej brat to Maciej Janowski.
Przemek Pawlicki -21 letni żużlowiec Unii Leszno.Jego pasją jest czarny sport.Uwielbia swojego kumpla Grzegorza Zengotę za jego humor.Lubi bawić się na dyskotekach.
Piotr Pawlicki -19 letni żużlowiec Unii Leszno.Jego dziewczyną jest Lena i kocha ją ponad wszystko.Razem ze swoim bratem i Grzesiem lubią nieraz wyskoczyć na jakąś dobrą imprezę
Maciej Janowski -21 letni żużlowiec Sparty Wrocław.Zna Adę tylko z opowiadań jego siostry.Opiekuńczy i zabawny.
Pozostali bohaterowie
Grzegorz Zengota
Ciocia Ady
Subskrybuj:
Posty (Atom)